Home / Ideologia / Historia / Nowelizacja ustawy o IPN: Wybielanie polskiej historii i atak na wolność słowa
Nowelizacja ustawy o IPN: Wybielanie polskiej historii i atak na wolność słowa

Nowelizacja ustawy o IPN: Wybielanie polskiej historii i atak na wolność słowa

Marek Kamiński

Prezydent Andrzej Duda podpisał kontrowersyjną ustawę zaakceptowaną wcześniej przez Sejm, zgodnie z którą nielegalne staje się obwinianie narodu polskiego za zbrodnie holokaustu. Ustawa została też skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, który oceni jej zgodność z konstytucją. Jeśli zostanie zweryfikowana pozytywnie – co jest bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę kontrolę PiS nad Trybunałem – obywatele Polski i obcokrajowcy będą zagrożeni 3 letnim wyrokiem więzienia, niezależnie na terenie jakiego kraju padnie stwierdzenie.

Rząd PiS twierdzi, że nowa legislacja jest konieczna dla „obrony dobrego imienia” Polski i między innymi dla powstrzymania wszelkich odniesień w przyszłości do „polskich obozów śmierci”. W istocie użycie terminu „polskie obozy śmierci” w kontekście holokaustu jest błędne i mylące; obozy były zakładane na terenie Polski pod okupacja nazistowskich Niemiec. Jednak termin ten był dotychczas bardzo sporadycznie używany, nowa legislacja przekształciła się natomiast w międzynarodową katastrofę PR-ową. Zamiast „bronić dobrego imienia” Polski miała odwrotny skutek: hashtag #Polishdeathcamps (polskie obozy śmierci) zwyżkował na Twitterze a fala antysemityzmu zalała media.

Polska znalazła się pod ogniem międzynarodowej krytyki. Rząd Izraela był najgłośniejszym wyrazicielem oburzenia. Stwierdzał on, że wielu żydowskich ocalałych z holokaustu lub ich potomkowie mogliby zostać ukarani za mówienie prawdy o zbrodniach popełnionych na nich przez Polaków. Polski parlament przyjął ustawę dzień przed Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu, co dodatkowo posypało ranę solą. USA również skrytykowały Polskę dając do zrozumienia, że przyjęcie nowej legislacji może mieć konsekwencje w relacjach polsko-amerykańskich.

Nie powinniśmy zapominać o hipokryzji rasistowskiej administracji Trumpa, która karmi się rozpowszechnianiem kłamstw i „alternatywnych faktów” czy hipokryzji nacjonalistycznego reżimu w Izraelu, który uciska naród palestyński i próbuje uciszać krytyków swojej rasistowskiej polityki oskarżając ich o antysemityzm. Należy przypomnieć, że w 2011 r. Izrael uchwalił „prawo o Nakbie” będące próbą pisania historii na nowo i wyparcia katastrofalnej destrukcji i wysiedleń jakie Izrael zgotował Palestyńczykom w 1948 r.

Prawicowy rząd Polski idzie w ślady swoich odpowiedników w USA i Izraelu w próbie pisania historycznej rzeczywistości na nowo. Nowe prawo jest destrukcyjne i należy mu się przeciwstawiać. Nie tylko może ono uciszyć każdego kto poszukuje prawdy o polskiej historii i historii życia Żydów w Polsce, ale także reprezentuje poważne ograniczenie wolności słowa i krytycyzmu wobec obecnego i przyszłych polskich rządów.

PiS i inni prawicowi nacjonaliści promują wyidealizowany obraz narodu polskiego jako kompletnie niewinnego i świętego, zawsze po stronie prawości i sprawiedliwości. Wierzą oni, że Polska ma misję „rechrystianizacji” Europy. Premier Morawiecki stwierdził niedawno, że Polska i polska historia powinny być „królową światowej pamięci”. Jednakże polska klasa panująca ma bardzo wybiórczą pamięć jeśli chodzi o polską historię. Prawda niestety bywa bardziej bolesna i skomplikowana niż by chcieli.

Polska i jej obywatele ponieśli ogromne cierpienia podczas drugiej wojny światowej, prawdopodobnie znosząc najcięższe warunki spośród krajów okupowanych przez nazistowskie Niemcy. Około 6 milionów polskich obywateli zginęło podczas wojny a około połowa z nich (3 mln) była Żydami.

Polacy walczyli heroicznie w podziemiu podczas nazistowskiej okupacji. Walczyli też w szeregach Armii Krajowej u boku aliantów, w Armii Ludowej u boku Armii Czerwonej i stanowili jednych z najlepszych pilotów RAF podczas Bity o Brytanię.

W 1943 r. w Warszawie wybuchło powstanie w getcie, kiedy to ostatni Żydzi jacy przetrwali w getcie postanowili stawić opór i zamiast trafić do obozów śmierci walczyli do gorzkiego końca. Były przypadki kiedy nie-żydowscy Polacy, głównie zorganizowani w lewicowych, socjalistycznych organizacjach, przyszli z pomocą bojownikom getta dostarczając broń. Rok później kiedy wśród reszty polskiej populacji wybuchło powstanie warszawskie, ta garstka bojowników getta która przetrwała, walczyła ramię w ramię w powstaniu przeciwko nazistowskiemu wrogowi, wśród nich Marek Edelman (jeden z ostatnich żyjących przywódców powstania w getcie). Podobnie jak powstanie w getcie, powstanie warszawskie zostało zgniecione a naziści dokonali gorzkiej zemsty na lokalnej populacji. Według szacunków 120 000–180 000 osób zostało zabitych i około 85% budynków zostało zniszczonych. Kiedy Armia Czerwona wyzwoliła miasto, ostały się ruiny i zgliszcza.

Są również liczne przypadki zwykłych nie-żydowskich Polaków którzy ryzykowali życie i zademonstrowali ekstremalną odwagę ratując Żydów podczas wojny. Jednym z najsłynniejszych przykładów jest Irena Sendler, polska pielęgniarka, której udało się przeszmuglować około 2500 dzieci z getta warszawskiego. Los innych, jak rodziny Ulmów (ciężarna matka, ojciec i 6 dzieci) która ukrywała 8 Żydów na strychu, okazał się bardziej tragiczny kiedy to po donosie zarówno żydowscy uchodźcy jak i ich gospodarze zostali zbiorowo rozstrzelani. W sumie 6076 polskich obywateli zostało uznanych „Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata” (najwięcej ze wszystkich krajów) za ratowanie Żydów od eksterminacji.

Niestety było również wiele przypadków kiedy Polacy kolaborowali z nazistowskimi okupantami, szantażowali i zdradzali ukrywających się Żydów. Byli również nie-żydowscy Polacy którzy mordowali Żydów indywidualnie lub w pogromach. Na przykład we wsi Jedwabne w 1941 r. przynajmniej 40 polskich chrześcijan zamordowało 340 żydowskich obywateli Polski – wydarzenie znane dzisiaj jako Pogrom w Jedwabnem. Mniej więcej w tym samym okresie pogromy były organizowane i przeprowadzane przez Polaków w kilku innych wioskach. Często dodatkową motywacją dla tych okrucieństw była okazja przejęcia własności pomordowanych Żydów.

Poza pogromami polscy chrześcijańscy żołnierze walczyli w różnych jednostkach partyzanckich podczas drugiej wojny światowej, które również gromadziły i mordowały Żydów, prawosławnych Białorusinów i innych cywilów. Mowa np. o jednostkach prawicowych NSZ, a także oddziałach antykomunistycznej partyzantki działającej po wojnie tzw. „żołnierzy wyklętych”, dowodzonych przez Romualda Rajsa „Burego”, Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” i Władysława Kołacińskiego „Żbika.”

Przerażające że, po wojnie Żydzi, którzy przetrwali holokaust, spotykali się z antysemityzmem gdy próbowali wrócić do swoich domów. Miało miejsce 247 udokumentowanych przypadków Żydów mordowanych przez polskich chrześcijan w tym okresie, a niektóre szacunki mówią nawet o 1000-2000. W lipcu 1946 r. chrześcijańscy mieszkańcy Kielc zabili 42 Żydów podczas Pogromu Kieleckiego po fałszywym oskarżeniu o rytualne zabójstwo chrześcijańskich dzieci. Ta masakra zapoczątkowała emigrację z Polski na dużą skalę większości przetrwałej żydowskiej populacji.

Antysemityzm był także później używany przez stalinowski reżim jako środek w polityce dziel i rządź. W 1968 biurokracja używała antysemickich sloganów by zmobilizować robotników przeciwko studentom i intelektualistom wyrażającym opozycje wobec stalinowskiej dyktatury.

Klasa panująca jest odpowiedzialna – nie naród

Nie zgadzamy się z ideą, że naród jako całość jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne i inne okropieństwa. Narody składają się z klas o przeciwstawnych interesach. Naród kolektywnie nie popełnia tych zbrodni – winić należy klasę panującą a zwłaszcza aparat państwa kapitalistycznego, który kontroluje, oraz reakcyjne siły polityczne i jednostki.

Antysemityzm stojący za zbrodniami popełnionymi przez polskich obywateli na Żydach nie wziął się znikąd, lecz miał historyczne korzenie w antysemityzmie caratu, drugiej Rzeczpospolitej i Kościoła Katolickiego. Podobnie jak ataki skrajnej prawicy na homoseksualistów, obcokrajowców a zwłaszcza muzułmanów w dzisiejszej Polsce są powiązane z anty-imigrancką propagandą czołowych polskich polityków i ministrów, a histeria jaką rozpętali sięga szerszych warstw społeczeństwa.

Polski ruch robotniczy ma dumną historię jedności klasy robotniczej i sprzeciwu wobec antysemityzmu i taktyki „dziel i rządź”. Dwie polskie partie robotnicze – PPS i SDKPiL – aktywnie sprzeciwiały się antysemityzmowi. Podczas rewolucji 1905 r. w Kongresówce pod zaborem rosyjskim robotnicy – zwłaszcza w Łodzi – opierali się próbom podzielenia klasy robotniczej przez carską reakcję. Podczas strajku generalnego polscy robotnicy zapobiegali pogromom i walczyli ramię w ramię z żydowskimi towarzyszami. Jednak klęski ruchu robotniczego z lat 1920-tych i 30-tych miały niszczycielski wpływ na świadomość klasy robotniczej.

W wyniku niepowodzenia w przejęciu władzy przez polskich robotników podczas rewolucyjnej fali 1918 r. władza została podarowana polskiej burżuazji, która przystąpiła do budowania kapitalistycznego państwa. Miało to dezorientujący wpływ na świadomość klasy robotniczej – odzyskanie niepodległości po 123 latach było postrzegane jako krok naprzód przez polskich robotników, pomimo kapitalistycznej natury nowego państwa.

Polski nacjonalizm i antykomunizm zostały wzmocnione w 1920r w wyniku wojny polsko-bolszewickiej. Konflikt wybuchł w wyniku polskiej agresji na radziecka Ukrainę. Polska próbowała dokonać aneksji ukraińskiego terytorium i zwrócić ukraińską ziemię polskim panom ale siły polskie zostały wkrótce odepchnięte przez Armię Czerwoną. Jednak zachęceni początkowymi sukcesami militarnymi przywódcy bolszewików błędnie ocenili świadomość polskich robotników i błędnie wierzyli, że ustanowienie socjalistycznej Polski było możliwe dzięki prowadzeniu udanej rewolucyjnej wojny ofensywnej. Armia Czerwona dokonała kontrowersyjnego pochodu na Warszawę, co zgalwanizowało nacjonalistyczne uczucia wśród polskich robotników walczących w obronie nowo niepodległej Polski. Armia Czerwona została ostatecznie pokonana a polscy robotnicy zostali wepchnięci w ramiona nacjonalistów i antykomunistów.

Wzrost stalinizmu wpędził KPP w kryzys, z którego wyniknął szereg błędów, które doprowadziły do dalszych klęsk polskiej klasy robotniczej i ostatecznie wyniszczyły partię w latach 30-tych. W 1926 r. zamach Piłsudskiego początkowo nie znalazł sprzeciwu dwóch głównych partii robotniczych – KPP i PPS. Reżim sanacji, który powstał w wyniku zamachu stanu był reakcyjnym, autorytarnym i bonapartystycznym reżimem, który w coraz większym stopniu odwoływał się do antysemityzmu by dzielić i rządzić.

Jednocześnie wysoki odsetek żydowskich działaczy w ruchu robotniczym i rewolucyjnym zarówno w Polsce jak i w Rosji w pierwszej połowie XX wieku, zachęcił polskich reakcjonistów do wykucia pejoratywnego terminu żydokomuny. Termin ten reprezentuje fuzję idei antysemickich i antykomunistycznych i był używany na plakatach propagandowych i ulotkach podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920-1921. Fizyczne ataki na Żydów często były następnym krokiem. W latach 20-tych i 30-tych idea żydokomuny była promowana przez endeków i Kościół Katolicki, który był głównym kanałem propagandowym dla idei antysemickich. Niestety idea żydokomuny przetrwała do dzisiaj w Polsce, wzmacniana faktem że niektórzy prominentni działacze PZPR byli żydowskiego pochodzenia.

Istniała również pewna instytucjonalizacja antysemityzmu podczas drugiej Rzeczpospolitej. Państwo polskie pozwalało na istnienie getta ławkowego na polskich uniwersytetach w okresie międzywojennym aż do 1939 r. Getto ławkowe było formą oficjalnej segregacji na uniwersytetach w ramach której żydowscy studenci byli zmuszeni do siadania po lewej stronie audytorium pod groźbą wyrzucenia ze studiów. Spotkało się to ze sprzeciwem niektórych Polaków, ale było wymuszane siłą przez członków faszystowskiego ONR. Później wielu członków ONR walczyło podczas wojny w szeregach NSZ, których pewne jednostki popełniały masakry Żydów i innych mniejszości, podczas gdy inni ONR-owcy kolaborowali z nazistami, gdyż żydzi byli dla nich głównym zagrożeniem.

Polski reżim zdelegalizował ONR w 1934 r. nie z powodu jego antysemityzmu lecz ponieważ ruch wyrywał się spod kontroli klasy panującej. W jego miejsce klasa panująca sformowała swoją własną faszyzującą organizację – Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZN) – założony w 1937 r. jako jedna z partii reżimowych, była również otwarcie antysemicka. Określała Żydów jako „obcy element” i wzywała do efektywnej redukcji liczby Żydów w Polsce.

Pomiędzy 1935 a 1939 r. polskie korporacje zawodowe przyjęły środki mające na celu wykluczenie Żydów. Na przykład Stowarzyszenie Prawników, Związek Lekarzy Państwa Polskiego i Stowarzyszenie Dziennikarzy w Wilnie przyjęły zasady wykluczające Żydów z przynależności do organizacji. W 1938 r. Bank Polski, polski bank centralny, przyjął klauzulę wykluczającą Żydów.

Oczywiście tegoroczne uroczystości wokół stulecia odzyskania niepodległości zaprezentują całkiem inną, jednostronną wersję historii. Nie będzie otwartej i zbilansowanej dyskusji o antysemityzmie w nowo niepodległej Polsce pomiędzy 1918 a 1939 r. ani o zbrodniach popełnionych przez jej obywateli podczas i po wojnie. Zamiast tego rocznica będzie świętowana z wielką pompą i narodową dumą przez autorytarny nacjonalistyczny rząd. Nacjonalistyczni przywódcy tacy jak Piłsudski czy antysemita Dmowski będą bezkrytycznie celebrowani jako bohaterowie narodowi. W skrócie będzie to ćwiczenie w wybielaniu polskiej historii.

Atak na wolność słowa

Kiedy nowa ustawa stanie się prawem, próby wykazania związku między zinstytucjonalizowanym antysemityzmem w Polsce w przeszłości i zbrodniami popełnionymi przez Polaków, staną się przestępstwami zagrożonymi karą więzienia. W efekcie pisarze, dziennikarze i historycy będą stosować autocenzurę by uniknąć sankcji.

Według art.55a, ust.1 ustawy „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (…) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Problemem jest klauzula „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność”. Kto decyduje co jest faktem? Polska jest rządzona przez nacjonalistyczny i szowinistyczny, autorytarny prawicowy reżim, który już zaczął pisać na nowo swoja wersję historii najnowszej – okres walki ze stalinizmem. Nowa sfałszowana wersja historii stawia Jarosława Kaczyńskiego z bratem jako przywódców. Lech Wałęsa zniknął z historii po oskarżeniach o bycie współpracownikiem SB. Pomniki Lecha Kaczyńskiego już zaczynają wyrastać w kraju, ulice są nazywane jego imieniem. Jak zatem można zaufać instytucjom rządzonym przez PiS – jak sądy i IPN – w decydowaniu o faktach?

Ale zagrożenie dotyczy nie tylko interpretacji historii. Gdyby ustawa weszła w życie 15 lat temu, czy polscy dziennikarze byliby w stanie prowadzić śledztwo i donosić o współudziale polskiego państwa w zakładaniu tajnych więzień CIA w Polsce? Czy prawo zostałoby użyte przeciwko przeciwnikom wojny, którzy krytykowali zaangażowanie Polski w inwazję w Afganistanie i Iraku?

Po przyduszeniu Trybunału Konstytucyjnego, upolitycznieniu sądów, przekształceniu publicznej telewizji w narzędzie propagandy dla partii rządzącej, nowa ustawa jest kolejnym krokiem do ustanowienia autorytarnego reżimu.

PiS Kaczyńskiego doszedł do władzy dzięki rosnącemu niezadowoleniu i odrzuceniu neoliberalizmu przez robotników. OD tego czasu umocnił swoje poparcie dzięki różnym ustępstwom na rzecz polskiej klasy robotniczej (zwłaszcza 500+, które poprawiło jakość życia wielu rodzin z klasy robotniczej czy obniżenie wieku emerytalnego) lecz także za pomocą nacjonalistycznej propagandy i partyjnej kontroli nad mediami. PiS używa nacjonalizmu jako punktu zbornego w swoich konfliktach z UE, starając się stworzyć wrażenie że cały świat jest przeciwko Polsce, kraju który jest wzorem cnót dla świata.

Z powodu historii Polski i neokolonialnej natury obecności europejskiego kapitalizmu w gospodarkach byłych krajów bloku wschodniego, ta nacjonalistyczna propaganda pada na podatny grunt zwłaszcza wśród młodzieży, sfrustrowanych i wykluczonych ale także wśród wielu robotników.

Jest to odzwierciedlone w dużym poparciu dla skrajnej prawicy, na którego rozwój pozwala PiS. Skrajnie prawicowe organizacje jak ONR i Ruch Narodowy są dopuszczane do szkół by agitować wśród młodzieży. Są też związki między ludźmi ściśle związanym z PiS-em a Ruchem Narodowym. Członkowie RN i MW otrzymują lukratywne posady w instytucjach państwowych. Obrona Terytorialna, którą stworzyło MON bazowała na „patriotycznych grupach” i będzie szkolona, zbrojona i opłacana przez państwo. OT może być użyta do rozbijania protestów w przyszłości, możliwe że z użyciem ostrej amunicji.

Przez szereg lat RN organizował wielkie nacjonalistyczne demonstracje w Warszawie na 11 listopada. Ostatnia demonstracja szła pod bannerami z hasłem domagającym się „białej Europy”. Demonstrujący krzyczeli „Polska cała tylko biała” i „Precz z uchodźcami”. Przedstawiciele partii faszystowskich z całej Europy byli zaproszeni. Jednak dla ministrów demonstracja była wspaniałym pokazem patriotyzmu.

Wzrost reakcji i autorytaryzmu w Polsce musi zostać powstrzymany, ale doświadczenie ruchów opozycyjnych w Polsce ostatnich dwóch lat pokazuje, że prokapitalistyczne liberalne partie są niezdolne do powstrzymania reakcji. Czy to w protestach przeciwko erozji praw demokratycznych i wolności słowa czy ataków na prawo do aborcji, w każdym przypadku próbują przejmować ruch, tłumić głosy niezadowolenia płynące z dołu i ostatecznie rozbrajają i demobilizują ruchy.

Pomimo słabości lewicy jedyna droga naprzód jest budowa silnego socjalistycznego ruchu uzbrojonego w socjalistyczny program i zjednoczona lewicowa walka przeciwko rasizmowi, szowinizmowi narodowemu, przeciwko autorytarnym rządom PiS oraz przeciwko polskiemu i międzynarodowemu kapitalizmowi.

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top