Home / Ideologia / Historia / Śmierć Prezydenta
Śmierć Prezydenta

Śmierć Prezydenta

16 grudnia 1922 roku o godzinie 12:12 do Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta” wszedł niedawno wybrany na pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz. Kilka minut później w sali nr 1 rozległy się trzy szybkie strzały, a po chwili prezydent leżał już martwy na podłodze. Tymczasem napastnik spokojnie, z wyciągniętym jeszcze w stronę prezydenta pistoletem, czekał na pojmanie. Okazał się nim malarz i nacjonalista Eligiusz Niewiadomski. Zbrodnia ta i sytuacja, która do niej doprowadziła, była niejako symbolicznym potwierdzeniem problemów, sprzeczności i po prostu słabości wyłaniającego się z zaborów państwa. Sytuacja polityczna w kraju pokazała też słabość i oportunizm większościowego ówcześnie w Polsce PPS-owskiego nurtu w ruchu robotniczym.

Wybory

W ustanowionej w 1921 roku konstytucji marcowej postanowiono, że o wyborze prezydenta RP zdecyduje Zgromadzenie Narodowe, czyli połączony sejm i senat. W obu izbach przewagę miała prawica na czele z endencją, teoretycznie więc to jej kandydat miał największe szanse na wybór. W swym zadufaniu i poczuciu wyższości uczyniła ona swym pretendentem Maurycego Zamojskiego – szlachcica i posiadacza ziemskiego z jednego z najbardziej znanych rodów arystokratycznych. Na takiego kandydata nie mogły się zgodzić partie chłopskie nawet PSL-Piast, który pod wodza Witosa w owym czasie był na współpracę z endekami jak najbardziej otwarty (rządy Chjeno-Piasta). Dla elektoratu chłopskiego jednak poparcie dla arystokratycznego wyzyskiwacza byłoby równy zdradzie.

W tej sytuacji najbardziej kompromisowym kandydatem okazał się Gabriel Narutowicz polityk umiarkowany, wystawiony przez PSL-wyzwolenie. Po porażce innych kandydatów, w tym Ignacego Daszyńskiego wystawionego przez PPS, uzyskał on w końcu głosy partii chłopskich, parlamentarnej „lewicy” i partii mniejszości narodowych. Uważany był też powszechnie za kandydata bliskiego Piłsudskiemu, który właśnie po wyborach przestał pełnić funkcję „Naczelnika Państwa” (start w wyborach odpuścił ze względu na nikłe uprawnienia prezydenta w konstytucji marcowej).

Nagonka

Prawica nie mogła pogodzić się z porażką. Kiedy tylko ogłoszono wyniki, zaczęły się demonstracje, żądające od Narutowicza by nominacji nie przyjął. Prasa endecka rozpętała bezprzykładną nagonkę na Narutowicza. Zarzucano mu brak obywatelstwa (zarzut wyssany z palca), ateizm (też mocno na wyrost) i przede wszystkim fakt, że został wybrany głosami mniejszości narodowych. Dużą wagę przykładano do pochodzenia prezydenta. Antysemityzm od czasów rewolucji 1905-tego roku był w końcu główną ideologia endecji. Dla prawicowych gazet Narutowicz był: „masonem”, „żydowskim elektem co obraza naród polski”, „żydowskim pachołkiem” itp. Ksiądz Lutosławski endecki poseł pisał wprost: „Jak śmieli Żydzi narzucić Polsce swego prezydenta?” Chrześcijański Związek Jedności Narodowej (koalicja partii prawicowych, na której czele stała endencja) opublikował w końcu oświadczenie zapowiadające „bojkot władzy powołanej przez mniejszości narodowe”.

Mnożyły się protesty i uliczna przemoc. Jedna z demonstracji prawicy, mijając siedzibę poselstwa włoskiego, wznosiła okrzyki na część Mussoliniego i faszyzmu, co dość wyraźnie pokazuje, jakie nastroje panowały po prawej stronie. W dniu zaprzysiężenia brutalność uliczna sięgnęła zenitu, tłum pobił nawet kilku parlamentarzystów, przede wszystkim posłów socjalistycznych i mniejszości żydowskiej m.in. PPS-owców Daszyńskiego i Limanowskiego, którym prawicowcy uniemożliwiali wejście do Sejmu. Podczas demonstracji próbującej ich uwolnić zginął, zastrzelony przez endeków, robotnik należący do PPS-u Jan Kałuszewski. Atmosfera gęstniała, a po prawej stronie sceny politycznej przekonanie o tym, że Narutowicz musi odejść, stało się powszechne. W końcu sprawy w swoje ręce wziął Niewiadomski.

Po zamachu

Wraz ze śmiercią prezydenta wśród tych, którzy popierali Narutowicza, zapanowała chęć zemsty. Wśród części elit piłsudczykowskich i PPS-owskich powstał nawet pomysł fizycznego rozprawienia się z najaktywniejszymi w nagonce na prezydenta prawicowcami i czegoś na kształt zamachu stanu. Aktywnie przeciwko takiemu pomysłowi walczył, jak zawsze ostrożny Daszyński, ale ostatecznie liczyło się tylko zdanie Piłsudskiego, który nie był jeszcze najwyraźniej gotowy na zamach stanu. Tymczasem prawica odkryła w sobie umiarkowanie i wzywała do poszanowania prawa i legalizmu. Dość szybko zaczęła jednak Niewiadomskiego usprawiedliwiać, a nawet gloryfikować.

Znaczenie

Gabriel Narutowicz był politykiem centrowym i umiarkowanym, wbrew twierdzeniom prawicy nie miał nic wspólnego żadnym radykalizmem, tym bardziej lewicowym. Przez kilka dni prezydentury wykazał się niewątpliwie osobistą odwagą i godnością, nie da się ukryć, że także naiwnością i lekkomyślnością, bo jak inaczej nazwać brak ochrony i odmowę zachowania realnych środków ostrożności w warunkach, w których przyszło mu przyjąć prezydenturę. Jako polityk Narutowicz nie zdążył siłą rzeczy mieć wielkiego znaczenia dla losów II RP. Jego śmierć jednak posiada wielkie symboliczne znaczenie, pokazując jak w zwierciadle ówczesne, jak i późniejsze problemy oraz sprzeczności II RP.

Mamy tu więc destrukcyjną, jednoznacznie wsteczną rolę prawicy, której z biegiem lat hasła antysemickie zaczęły coraz bardziej zastępować jakikolwiek realny program. Prawicy, z której ogromem nieudolności, konkurować może tylko jej megalomania i przekonanie o naturalnym powołaniu do sprawowania władzy. Mamy piłsudczyków, którzy gotowi są już do działań siłowych, by przejąć władzę w państwie. Mamy w końcu słabość kierownictwa ruchu robotniczego szczególnie jego reformistycznego skrzydła. Oto przywódcy PPS większościowego wtedy, ale i oportunistycznego skrzydła ruchu robotniczego, wikłają się najpierw w parlamentarne gierki, popierając burżuazyjnego polityka i wciągają w to robotniczy aktyw, by potem w trakcie kryzysu podążać jedynie za jednym ze skrzydeł polskiej burżuazji i drobnomieszczaństwa. To po stronie piłsudczyków po zamachu była inicjatywa i to Piłsudski podjął decyzje co robić. Nie ma więc nawet próby wypracowania własnego proletariackiego stanowiska i własnych proletariackich działań. Będzie to długo powtarzający się schemat, gdzie ogromną rolę grać będzie też osobista zależność przywódców PPS-u od Piłsudskiego. Słabość skrzydła rewolucyjnego jest bardziej bezpośrednia, KPP jest po prostu jeszcze za słabe, by móc wykorzystać bardziej bezpośrednio kryzysy polskiego państwa burżuazyjnego.

Memento

Dziś powinniśmy przede wszystkim pamiętać o haniebnej roli prawicy, która w walce o władzę nie ma żadnych skrupułów i hamulców, która im więcej mówi o honorze i wartościach, tym mniej realnego honoru, czy nawet podstawowej przyzwoitości posiada. Pamiętajmy, że współczesna prawica nie różni się zbyt wiele od tej z lat 20. Także dziś znajdą się na niej ludzi Niewiadomskiego usprawiedliwiający, tak jak usprawiedliwiają Janusza Walusia zabójcę Chrisa Haniego walczącego z apartheidem przywódcy Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, albo morderców zwanych „żołnierzami wyklętymi”. Pamiętajmy, by zwalczać ich z całą stanowczością i zdecydowaniem. Pamiętajmy jednak by robić to z własnych klasowych pobudek i własnymi klasowymi metodami. Dlatego nie zapominajmy o tworzeniu klasowej robotniczej alternatywy dla wszystkich burżuazyjnych partii.

Piotr Tronina

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top