Home / Europa / Jeden rok wojny: Rosyjska ofensywa rozpoczyna się wraz z eskalacją wojny w Ukrainie
Jeden rok wojny: Rosyjska ofensywa rozpoczyna się wraz z eskalacją wojny w Ukrainie
NIE DLA WOJNY NIE DLA IMPERIALIZMU

Jeden rok wojny: Rosyjska ofensywa rozpoczyna się wraz z eskalacją wojny w Ukrainie

Po upływie roku wojna nie tylko jeszcze się nie skończyła, ale wyraźnie eskaluje w stronę znacznie szerszego konfliktu.

Tom Crean – ISA International Executive

Straszliwa wojna w Ukrainie, która rozpoczęła się prawie rok temu, jest zdecydowanie największą na ziemiach europejskich od czasów II Wojny Światowej. Całkowita liczba ofiar, zarówno zabitych jak i rannych, liczy się w setkach tysięcy. Miasto po mieście we wschodniej i południowej Ukrainie zostało gruzowiskiem. Skutki dla ludności cywilnej są katastrofalne. Z 40 milionów mieszkańców przed wojną, 8 milionów uciekło z Ukrainy, a 5,9 miliona zostało wewnętrznie przesiedlonych. Światowy Program Żywnościowy szacuje, że jedno na trzy gospodarstwa domowe w tym kraju nie ma zapewnionego bezpieczeństwa żywnościowego, a trzeba zauważyć, że znajdują się one w jednym z koszyków żywnościowych świata.

Międzynarodowa Alternatywa Socjalistyczna od początku sprzeciwiała się brutalnej inwazji rosyjskiego imperializmu i próbach pozbawienia Ukrainy prawa do samostanowienia jako naród przez Putina. Od początku ta wojna była polem bitwy dla międzyimperialistycznych konfliktów, które coraz bardziej dominują w naszej epoce, a najbardziej bezpośrednio między rosyjskim imperializmem a NATO, które samo jest częścią szerszego zimnowojennego konfliktu między imperializmem USA i Chin. Wojna jest nie tylko daleka od zakończenia, ale wyraźnie eskaluje, z możliwością przekształcenia się w znacznie szerszy konflikt.

Fazy wojny

Wojna w Ukrainie przeszła przez kilka faz. W fazie początkowej armia rosyjska dążyła do wtargnięcia z kilku kierunków, dokonania błyskawicznego uderzenia, zajęcia Kijowa i obalenia rządu ukraińskiego. Zakończyło się to całkowitym niepowodzeniem. W następstwie tego siły rosyjskie starały się, z pewnym powodzeniem, umocnić swoją pozycję we wschodniej i południowej Ukrainie, stosując brutalną taktykę oblężenia.

Jednak losy sprawy odwróciły się, gdy w sierpniu wojska ukraińskie rozpoczęły szeroko zakrojoną kontrofensywę, ujawniając słabości rosyjskiego frontu. Przejęli oni kontrolę nad obwodem charkowskim na północnym wschodzie i kontynuowali zdobywanie pozycji aż do momentu, gdy armia rosyjska wycofała się z Chersonia na południu w listopadzie.

Od tego czasu żadna ze stron nie dokonała większego przełomu. Rosyjskie wojsko okopało się na pozycjach we wschodniej Ukrainie, wykorzystując świeżo zmobilizowane oddziały. Rosyjska armia rozpoczęła również nieustanne ataki dronów i rakiet, których celem jest zniszczenie ukraińskiej infrastruktury i pozostawienie Ukraińców marznących w ciemnościach przez całą zimę.

Bitwa o Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy porównywana jest do walk z czasów I wojny światowej i stała się symbolem obecnego etapu konfliktu, bezwzględnej wojny na wyniszczenie, nazywanej „maszynką do mięsa”. Rosyjskie wojsko, kierowane w bitwie przez pewien czas przez grupę najemników Wagnera, poczyniło jednak pewne postępy, kosztem ogromnych strat w ludziach, i może wkrótce przejąć kontrolę nad miastem.

Reżim Zełenskiego i jego zachodni imperialistyczni zwolennicy coraz bardziej obawiają się jednak, że nadchodząca rosyjska ofensywa z wykorzystaniem 300 tysięcy nowo wcielonych żołnierzy może przynieść bardziej znaczące zdobycze lub przynajmniej w znacznym stopniu skomplikować kolejną ukraińską kontrofensywę. Jeśli reżim Putina będzie w stanie utrzymać okupowane przez siebie terytorium we wschodniej Ukrainie, a także Krym, nowa ukraińska ofensywa nie będzie decydującym ciosem dla rosyjskiej armii, który jest zamierzony przez USA. Chcą oni, aby przed przystąpieniem do negocjacji siły rosyjskie zostały wyraźnie zepchnięte do defensywy i straciły więcej terenu, z zagrożeniem nawet ich kontroli nad Krymem (zajętym w 2014 roku).

Nie da się zaprzeczyć, że ukraińscy żołnierze, którzy są zmotywowani do obrony swoich domów i miast i mają entuzjastyczne poparcie znacznej większości ludności, wykazali się ogromną determinacją i to był główny czynnik w odepchnięciu rosyjskiego wojskowego molocha. Jednak jak wskazuje Institute for the Study of War i wielu innych, „wzór dostarczania zachodniej pomocy w potężny sposób ukształtował wzór tego konfliktu”. Rozciąga się to od pocisku przeciwpancernego Javelin, który pomógł Ukrainie pokonać zapędy sił rosyjskich na Kijów; do dużych ilości systemów broni i amunicji z czasów radzieckich wysłanych przez wschodnioeuropejskich członków NATO; do dostaw bardziej zaawansowanych systemów zachodnich, w tym HIMARS, które ułatwiły ukraińską kontrofensywę. Z innego punktu widzenia, rosnąca koordynacja z zachodnim imperializmem odepchnęła wszelkie elementy oddolnego oporu klasy robotniczej, jak wtedy, gdy pracownicy elektrowni atomowej i mieszkańcy wyszli naprzeciw rosyjskim wojskom na początku wojny w Zaporożu.

Generalnie nastąpiło przejście od wysyłania broni, którą można było przedstawić jako „defensywną” do broni bezsprzecznie „ofensywnej” – od Javelinów do wozów bojowych Bradley, a teraz czołgów. Na początku wojny administracja Bidena przedstawiała się jako bardzo zaniepokojona bezpośrednim konfliktem między Rosją a NATO. Jednak systematycznie przekraczała swoje własne „czerwone linie”. Na niedawnej konferencji prowadzonej przez sekretarza obrony USA Lloyda Austina przedstawiciele 50 rządów omawiali plany dostaw uzbrojenia.

Spirala eskalacji

W trakcie tej wojny USA były przygotowane do podjęcia wcześniej nie do pomyślenia kroków. Wieloletni amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh bardzo przekonująco dowodził, że nurkowie amerykańskiej marynarki wojennej współpracujący z CIA i norweskim wojskiem podłożyli materiały wybuchowe, które następnie zostały zdetonowane w celu wysadzenia rurociągu Nordstream 2 pod Morzem Bałtyckim, który miał dostarczać gaz ziemny z Rosji do Niemiec w ramach ważnej przedwojennej umowy. Gdyby Nordstream 2 stał się w pełni operacyjny, zapewniałby 50% rocznego zużycia gazu ziemnego w Niemczech.

W następstwie ataku sekretarz stanu USA Blinken oświadczył: „To ogromna szansa, aby raz na zawsze usunąć zależność od rosyjskiej energii, a tym samym odebrać Władimirowi Putinowi możliwość uzbrojenia energii jako środka do realizacji jego imperialnych dążeń.” Tak więc czy USA zrobiły to bezpośrednio czy nie, z pewnością to aprobują i prawie na pewno były w to zaangażowane, pomimo wszystkich zaprzeczeń.

Gdy wojna wchodzi w nową fazę, zachodni, a zwłaszcza amerykański, imperializm uznał, że musi pójść dalej. Stąd apele, który rozgrywał się tygodniami na początku 2023 roku o wysłanie czołgów bojowych dla ukraińskiego wojska. Wywierano presję na rząd niemiecki, aby zgodził się na zezwolenie na wysłanie na Ukrainę produkowanych w Niemczech czołgów Leopard (powszechnie używanych przez europejskie armie). Kanclerz Niemiec Olaf Scholz nie zgodziłby się jednak na to, jeśli USA nie zgodziłyby się również na wysłanie czołgów Abrams, zapewniając tym samym niemieckiemu imperializmowi polityczną osłonę.

Cały szereg krajów, od Polski po Wielką Brytanię i USA, zobowiązały się do wysłania setek czołgów na Ukrainę w terminie od kilku miesięcy do roku lub dłużej. Ale jeszcze zanim obiecano czołgi, USA zobowiązały się do wyposażenia równowartości dwóch batalionów pancernych w pojazdy opancerzone Bradley i Stryker.

Jednak już następnego dnia po tym, jak Niemcy zgodzili się wysłać czołgi i umożliwić innym krajom wysłanie Leopardów, w zachodnich mediach natychmiast podniósł się krzyk: czołgi nie wystarczą! Czas wysłać odrzutowce myśliwskie! I chociaż najbardziej zaawansowane samoloty zachodnie są najwyraźniej nadal poza zasięgiem, Słowacja już zobowiązała się do wysłania odrzutowców produkcji radzieckiej. Jeśli fala bitwy obróci się przeciwko siłom ukraińskim, możemy spodziewać się, że ta i inne czerwone linie również zostaną przekroczone.

Instytut w Kilonii podaje, że łączna pomoc wszystkich rodzajów, do której zobowiązał się (nie dostarczył) Zachód od 24 stycznia 2022 roku do 15 stycznia 2023 roku wyniosła ponad 140 mld euro. Same Stany Zjednoczone przeznaczyły na ten cel 44,3 mld euro (47,2 mld dolarów).

Kwestia Krymu

Ale kwestia eskalacji nie dotyczy tylko systemów broni. 19 stycznia „New York Times” poinformował, że administracja Bidena – która wcześniej sprzeciwiała się groźbie reżimu Zełenskiego rozpoczęcia ofensywy na Półwyspie Krymskim – zmieniła zdanie.

Z jednej strony USA rozważają wsparcie ukraińskiego wojska w próbie odcięcia mostu lądowego z Rosji na Krym, zagarniętego podczas inwazji w 2022 roku, który ma kluczowe znaczenie dla zaopatrywania rosyjskich wojsk na południu Ukrainy. Ale idą też w kierunku wniosku, że jeśli reżim Putina nie poczuje, że istnieje co najmniej realne zagrożenie dla jego kontroli nad samym Krymem, to nie uda się wymusić niezbędnych ustępstw przy stole negocjacyjnym.

To samo w sobie stanowiłoby znaczną eskalację, atakując region, który od 2014 roku jest częścią państwa rosyjskiego i którego duża część ludności zdaje się to akceptować. Opowiadamy się za prawem mieszkańców Krymu i innych społeczności mniejszościowych w Ukrainie, w tym obszarów rosyjskojęzycznych, do określenia własnej przyszłości, tak jak ma do tego prawo naród ukraiński, w sposób wolny od ingerencji i nie na celowniku.

New York Times uspokaja, że „obawy, że Kreml dokona odwetu przy użyciu taktycznej broni jądrowej, przygasły”, ale potem przyznaje, że „Ze swojej strony urzędnicy amerykańscy mówią, że nie wiedzą, jak pan Putin zareaguje, jeśli Ukraina zaatakuje Krym przy użyciu broni dostarczonej przez Amerykanów.”

Mówiąc jasno, ukraińskie wojsko nie jest jeszcze w stanie przeprowadzić takiej ofensywy, ale nawet fakt, że administracja Bidena poważnie to rozważa, świadczy o spirali eskalacji tego konfliktu. Nadal przesuwa się on w kierunku przekształcenia się w bezpośrednią walkę między NATO a Rosją, a nie tylko w wojnę zastępczą.

Charakter wojny

Wojna w Ukrainie nie może być rozumiana poza kontekstem nowej ery globalnej niestabilności, w której międzyimperialistyczna rywalizacja i konflikt są stawiane w sposób znacznie ostrzejszy niż w poprzedniej epoce neoliberalnej globalizacji. Międzyimperialistyczny charakter konfliktu nie jest jego jedyną cechą, gdyż posiada on również element walki z obcą okupacją przez najeźdźcę, a także inne cechy. Mówiąc wprost, motywacja, cierpienie i walka narodu ukraińskiego została, zgadzając się z Zełenskim, „porwana” przez zachodni imperializm dla własnych celów.

Rosyjski reżim coraz częściej stara się wyrwać z objęć NATO i umocnić swoją pozycję zarówno na własnym „podwórku”, jak i poza nim, co uczynił w Syrii, a teraz w Afryce Subsaharyjskiej. Putin i Xi Jingping podpisali tuż przed wojną partnerstwo „no limits”, które ośmieliło rosyjski reżim. Widział on również upokarzające wyjście sił amerykańskich z Kabulu w 2021 roku jako przesłankę, że USA i zachodni imperializm nie będą w stanie skutecznie przeciwdziałać szybkiej i udanej inwazji.

Inwazja na Ukrainę była jednak głębokim blamażem reżimu Putina; masowo przecenili oni własne możliwości militarne. Dogłębnie nie doceniono determinacji narodu ukraińskiego do stawiania oporu, szkolenia wojskowego armii ukraińskiej od 2014 roku, a także determinacji zachodniego imperializmu, by nie zaakceptować rosyjskiego zwycięstwa, które stanowiłoby istotny cios dla ich interesów i prestiżu.

Zwłaszcza Stany Zjednoczone wykorzystały wojnę jako okazję do ponownego umocnienia swojej pozycji na świecie oraz wzmocnienia NATO i ich szerszego zimnowojennego bloku nie tylko przeciwko Rosji, ale także przeciwko Chinom. Podczas eskalacji militarnej w Ukrainie, imperializm amerykański prowadzi również wojnę gospodarczą z Chinami, starając się odciąć im dostęp do wysokiej klasy technologii półprzewodników, a tym samym zablokować ich rozwój w dziedzinie zaawansowanych technologii. Administracja Bidena stara się zadać Rosji porażkę, w niemałej części po to, aby wysłać Xi Jinpingowi bardzo wyraźny komunikat na temat Tajwanu. USA obecnie również bezpośrednio ostrzega Chiny przed wysyłaniem pomocy wojskowej do Rosji, mówiąc, że byłby to „poważny problem” dla szybko pogarszających się stosunków USA-Chiny.

„Pomoc” na skalę wysyłaną przez zachodni imperializm do państwa ukraińskiego nieuchronnie wiąże się z warunkami. Nie ma imperialistycznej broni bez imperialistycznej agendy. Kiedy ta wojna dobiegnie końca, Ukraina będzie całkowicie podporządkowana zachodnim interesom. Przejmie ona kontrolę nad zasobami tego kraju i uczyni z Ukrainy stały zbrojny obóz przerzutowy dla zachodniego imperializmu.

W coraz większym stopniu to Stany Zjednoczone podejmują decyzje, gdy Ukraina staje się coraz bardziej zależna od zachodnich potęg w zakresie sprzętu wojskowego i finansowania. Tymczasem, jak ujawnił niedawno były premier Izraela Naftali Bennett, nawet w pierwszych dniach wojny USA interweniowały, by zablokować jego próbę wynegocjowania zawieszenia broni między Ukrainą a Rosją.

Są tacy na lewicy, jak partie lewicowe w Szwecji i Finlandii czy Squad w Kongresie USA, którzy twierdzą, że powinniśmy jednoznacznie stanąć po stronie ukraińskiego państwa burżuazyjnego w jego walce z rosyjskim imperializmem i wspierać jego dozbrajanie przez zachodni imperializm. Argumentują oni, że jest to zasadniczo wojna narodowowyzwoleńcza i ignorują lub bagatelizują rolę zachodniego imperializmu.

Takie stanowisko oznacza kapitulację wobec amerykańskiego imperializmu, który pozostaje, pomimo swojego bezspornego osłabienia, dominującą potęgą imperialistyczną na świecie oraz wrogiem uciśnionych i klasy pracującej wszędzie. Byłoby to przyjęcie narracji Joe Bidena, że jest to walka „demokracji z autokracją”.

Ci lewicowcy malują reakcyjny reżim Zełenskiego w różowych barwach, ignorując jego masowy program prywatyzacji i antyzwiązkowe ustawodawstwo, które wyeliminowało prawa 70% pracowników (w firmach zatrudniających mniej niż 250 osób) do zawierania układów zbiorowych z ich pracodawcami. Wśród innych konsekwencji, pracownicy zwolnieni za działalność związkową w tych firmach nie mają żadnej ochrony prawnej.

Logika wspierania państwa ukraińskiego wskazuje również na wspieranie eskalacji zbrojenia Tajwanu przez USA w celu jego obrony przed grożącą mu inwazją chińskiego imperializmu. W ostateczności oznaczałoby to aktywne wspieranie imperializmu amerykańskiego, japońskiego i innych w przypadku wybuchu wojny o Tajwan, w imię wspierania mieszkańców Tajwanu. Taka wojna, żeby było jasne, jest bardzo realną możliwością w najbliższych latach.

Podziały w obozie zachodnim

Ogólnie rzecz biorąc, obóz zachodniego imperializmu, na czele z USA, działał w sposób bardziej zjednoczony, niż spodziewała się tego nawet większość kapitalistycznych komentatorów. Jednak podziały w obozie zachodnim są z pewnością realne. Istnieją różne poglądy na temat pożądanego wyniku wojny w Ukrainie, ale także na temat tego, jak daleko należy się posunąć w szerszym konflikcie z Chinami. Na przykład interesy niemieckiego i francuskiego imperializmu pokrywają się tylko częściowo z interesami imperializmu amerykańskiego, na innych polach bywając rozbieżne.

W ciągu ostatniego roku kraje Europy Wschodniej, takie jak Polska i kraje bałtyckie, a także Wielka Brytania zajęły znacznie bardziej wojownicze stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie, wspierając USA, podczas gdy Francja i Niemcy wahały się. Jednak w nowym roku kluczowe mocarstwa europejskie i USA faktycznie zbliżyły się do siebie, a nie oddaliły. To oczywiście może się znowu zmienić.

Po części Niemcy i Francja zostały ośmielone, ponieważ przewidywany kryzys energetyczny nie zmaterializował się (przynajmniej na razie) w Europie w taki sposób, jak przewidywano z powodu łagodnej zimy. Łączna europejska pomoc wszelkiego rodzaju dla państwa ukraińskiego wynosi obecnie prawie 55 mld euro.

Podczas gdy widzimy coraz bardziej asertywny militaryzm niemiecki i francuski, pół świata dalej, militaryzm japoński również rośnie jako część rozwijającego się antychińskiego sojuszu militarnego na Pacyfiku. Wszystkie te mocarstwa zobowiązują się do szybkiej rozbudowy swoich wojskowości. To pokazuje, że wojna w Ukrainie jest częścią szerszego globalnego procesu narastania konfliktu międzyimperialistycznego, z towarzyszącym mu podsycaniem nacjonalizmu, rosnącym militaryzmem i protekcjonizmem.

Co dalej?

Nie ma bezpośrednich perspektyw na zakończenie wojny. Żadna ze stron nie jest gotowa do negocjacji. Wskazuje to na przeciąganie się wojny przez miesiące, jeśli nie lata, z niebezpieczeństwem, a nawet prawdopodobieństwem dalszej eskalacji. Oczywiście reżim Putina wielokrotnie groził użyciem broni jądrowej. Z wielu powodów pozostaje to mało prawdopodobne. Jednak, jak dobitnie pokazał ostatni rok, wojna, nawet z udziałem mocarstw nuklearnych, może przybrać ogromne rozmiary, nawet jeśli ogranicza się do użycia broni „konwencjonalnej”. Główne niebezpieczeństwo polega na tym, że wojna stanie się coraz bardziej bezpośrednim konfliktem między NATO a Rosją i że rozprzestrzeni się geograficznie.

Ale konsekwencje trwającej wojny sięgają znacznie dalej. Obejmują one katastrofalny wpływ wojny na światowe dostawy żywności i nawozów, w tym zagrożenie masowym głodem w niektórych częściach świata, który już ma miejsce w Rogu Afryki. Kolejny rok lub kilka lat wojny będą miały również znaczące negatywne konsekwencje dla kruchej gospodarki światowej, pomimo ostatnich bardziej optymistycznych prognoz MFW.

Klęska Rosji pozostaje najbardziej prawdopodobnym wynikiem wojny, chociaż wyraźnie w reżimie Zełenskiego i NATO istnieje obawa, że rosyjskie wojsko „nie powiedziało ostatniego słowa.” Rosja ma znacznie więcej żołnierzy i populację prawie czterokrotnie większą niż Ukraina. Jej gospodarka zdołała przeciwdziałać surowym sankcjom dzięki ogromnym dochodom z ropy i gazu, a jej fabryki amunicji pracują na trzy zmiany. Najnowsze doniesienia wskazują, że Rosja może przygotowywać się do wykorzystania na szerszą skalę w Ukrainie swoich wciąż w dużej mierze nienaruszonych i silnych sił powietrznych. Obawy reżimu Zełenskiego znajdują odzwierciedlenie w pilnej potrzebie pozyskania większej ilości broni ofensywnej z Zachodu.

Militarna porażka Rosji niemal na pewno wywołałaby ogromny kryzys polityczny i być może doprowadziła do usunięcia Putina, choć na krótką metę, biorąc pod uwagę słabość rosyjskiej lewicy i ruchu robotniczego, może to doprowadzić do jeszcze groźniejszej dyktatury wojskowej pod wodzą nacjonalistycznych twardzieli, a nie do rewolucji socjalnej. Ale fatalne warunki panujące w rosyjskim wojsku i malejący entuzjazm dla wojny mogą też doprowadzić do masowego buntu w siłach zbrojnych, czyli sytuacji podobnej do tej, jaka spotkała wojska amerykańskie w Wietnamie.

Z drugiej strony, ostatnie raporty wskazują na problemy z morale w ukraińskiej armii z powodu prowadzenia wojny przez reżim. Przyznał to sam Zełenski. Inne doniesienia wskazują na znaczące dezercje żołnierzy, którzy ze zrozumiałych względów nie chcą być wrzucani do „maszynki do mięsa” Bachtmuta. Pojawiają się też sygnały o rosnących napięciach wewnątrz ukraińskiego reżimu, o przetaczających się kryzysach korupcyjnych i dymisjach gabinetów.

Jeśli lub kiedy Zełenski podpisze traktat, który nie będzie w stanie przywrócić 100% „terytorium Ukrainy”, nastąpi ostra reakcja części społeczeństwa, która zaakceptowała skalę ofiar i zniszczeń, aby osiągnąć ten cel. Kto prawdopodobnie stanie na czele takiej walki? W tym momencie prawdopodobnie skrajna prawica na Ukrainie, która skorzystałaby na tej sytuacji. Ale biorąc pod uwagę okrutne ataki na ludzi pracy ze strony reżimu Zełenskiego, istnieje również możliwość ponownego wyłonienia się walki klasowej.

Jaka jest rozwiązanie?

Przebieg wojny całkowicie potwierdza, że nie ma podstaw do prawdziwej niepodległości Ukrainy w oparciu o kapitalizm. Będzie to wymagało rewolucyjnej walki prowadzonej przez ukraińską klasę robotniczą przeciwko wszystkim siłom imperialistycznym, związanej z ruchem robotniczym na skalę międzynarodową, świadomym swoich zadań.

Kluczowym, brakującym czynnikiem w dzisiejszej Ukrainie jest niezależna siła klasy robotniczej. Pojawia się pytanie, jak taka siła, gdyby prowadziła walkę z rosyjską okupacją, miałaby się uzbroić, skoro Zachód z pewnością tego dla niej nie zrobi. Walka prowadzona przez klasę robotniczą nie miałaby jedynie charakteru militarnego, ale przede wszystkim polityczny. Oznaczałaby masową mobilizację ludności, tworzenie rad robotniczych w zakładach pracy i społecznościach lokalnych w celu organizacji zmagań. Dzisiejsza Ukraina jest zalana bronią, a klasa robotnicza znalazłaby sposób na jej przejęcie.

Ale co ważniejsze, siła klasy robotniczej w Ukrainie mogłaby potencjalnie odnieść ogromny sukces w wystosowaniu bezpośredniego klasowego apelu do rosyjskich żołnierzy, z których setki tysięcy to poborowi, którzy nie chcą tam być! Naszym celem jest zakończenie rzezi i prowadzenie wspólnej walki z prawdziwymi wrogami ludu, oligarchami w Kijowie i Moskwie oraz imperializmem w ogóle.

Dziś kierownicze stanowiska zajmują podżegacze wojenni. Ale to może się zmienić i zmieni. W Rosji lewicowa i liberalna opozycja, która rok temu wyszła na ulice, by sprzeciwić się inwazji na Ukrainę, spotyka się z intensywnymi represjami. Mimo że protesty zostały stłumione, masowe ofiary i przymusowy pobór do wojska wywołały ogromny gniew i niechęć wśród szerokich grup ludności, daleko poza metropolitalnymi centrami Moskwy i Petersburga.

W wielu krajach NATO istniała również intensywna presja polityczna, aby trzymać się linii zachodniego imperializmu. W Szwecji i Finlandii prowadzono nieustanną propagandę na rzecz przystąpienia do NATO. W Niemczech prowadzono intensywną propagandę na rzecz wsparcia odradzającego się niemieckiego militaryzmu. To samo dzieje się oczywiście w USA i Wielkiej Brytanii. Jednak sondaże pokazują malejące poparcie dla dalszej eskalacji i rosnące kwestionowanie kosztów wojny. W USA, z powodu kompletnej porażki „lewicy” w Kongresie, w tym tzw. Squad, w przedstawieniu niezależnego stanowiska, to twarda prawica przedstawia sprawę „antywojenną”, ale na czysto nacjonalistycznych podstawach.

Natomiast w części Afryki, i nie tylko tam, lewica, a nawet część establishmentu popiera Rosję i Chiny jako „wroga mojego wroga”.

Wojna stanowi wyjątkowy test dla lewicy i lewicy rewolucyjnej. Większość lewicy, w tym skrajna lewica, całkowicie oblała ten test. Reformistyczna lewica na zachodzie poparła zachodni imperializm, podczas gdy wielu na „skrajnej lewicy” było apologetami rosyjskiego imperializmu, jako „mniejszego zła” lub nawet rzekomo „nieimperialistycznego” mocarstwa. Nasze stanowisko opiera się na tradycji konsekwentnego antymilitarystycznego, antyimperialistycznego internacjonalizmu, którego uosobieniem byli wielcy marksiści Liebknecht, Luksemburg, Lenin i Trocki podczas I wojny światowej. Zadaniem stojącym dziś przed ruchem robotniczym, a zwłaszcza jego najbardziej świadomymi elementami, jest zbudowanie masowego ruchu robotników i młodzieży przeciwko wojnie, przeciwko wszelkim środkom jej eskalacji i przeciwko obu obozom imperialistycznym.

Tekst oryginalny: https://internationalsocialist.net/en/2023/02/one-year-of-war?fbclid=IwAR3WqJGz4yh35W6o-bYlw25un6kVwS0fMVEMhOdWcPXJ8fPRiDE0f6buFLY

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top