Home / Ideologia / Teoria / Podatki, kapitalizm i marksizm
Podatki, kapitalizm i marksizm

Podatki, kapitalizm i marksizm

Damian Bursa

Kwestia opodatkowania jest niezwykle złożonym problemem, zarówno z ekonomicznego jak i społecznego punktu widzenia. Szczególnie jest to widoczne w zestawieniu z dotyczącą podatków ogólną świadomością społeczną. Znane przysłowie głosi, iż „w życiu człowieka są jedynie dwie pewne rzeczy – śmierć oraz podatki”. O ile tego typu „złote myśli” nie mogą być odpowiednim życiowym kierunkowskazem, wiele mogą powiedzieć o powszechnym postrzeganiu opodatkowania. Jego zestawienie ze śmiercią jest dość wymowne, a i samo powiedzenie ma wyraźnie pesymistyczny charakter, z przebijającym się elementem rezygnacji. Często używane w języku określenie „obciążenie podatkowe” również wiele wyraża w swej treści – wszak obciążenie jest czynnikiem przeszkadzającym w rozwoju.
Przez wzgląd na ich powszechność, podatki stały się ważnym elementem agitacji politycznej. Podczas gdy partie parlamentarnej, reformistycznej lewicy widzą w nich narzędzie polityki gospodarczej, pozwalające polepszyć społeczny byt, skrajna prawica stara się budować swe poparcie retoryką prezentującą chęć zmniejszenia, bądź nawet praktycznej likwidacji opodatkowania. Rodzi to w oczywisty sposób społeczne zamieszanie na temat postrzegania podatków oraz rodzi wiele nieporozumień.
Aby lepiej zrozumieć istotę, charakter oraz funkcje podatków, niezbędnym jest sięgnięcie po Marksowską analizę kapitalizmu. Choć kwestia opodatkowania nie była szczególnie eksponowana w twórczości Marksa i Engelsa, nie oznacza to ich braku zainteresowania ową problematyką. Dowodem na to są nie tylko dzienniki oraz listy, lecz również jedno z najbardziej znanych dzieł – Manifest Komunistyczny, w którym to bezpośrednio wyrażali swe postulaty dotyczące podatków. Należy również wziąć pod uwagę, iż nawet gdyby żadne z dzieł Marksa lub Engelsa nie zawierało ani jednej wzmianki dotyczącej opodatkowania, ich przenikliwa spuścizna teoretyczna pozwoliłaby marksistom dość łatwo wyciągnąć niezbędne wnioski.
Przedstawienie marksistowskiej analizy podatków ma również niebywałe znaczenie polityczne. Proletariacka nauka Marksa jest nie tylko skutecznym narzędziem w badaniu obecnego systemu, lecz również stanowi przeciwwagę dla burżuazyjnej propagandy, kształtującej wśród pracowników postawy zgodne z interesami kapitału. Widoczny ostatnio wzrost poparcia dla skrajnej prawicy, kierującej niezadowolenie ludzi pracy na bezpieczne dla kapitalizmu tory, łączy się z upowszechnianiem najbardziej reakcyjnych twierdzeń, również dotyczących opodatkowania.

Czym są podatki?
Z marksistowskiego punktu widzenia, podatki to część wytworzonej wartości dodatkowej, która dystrybuowana jest w kierunku państwa. Przybierają wiele form oraz różnią się pod względem skuteczności czy zasięgu obejmowania, jednak sama ich istota jest ogółem taka sama. Pobierane są one zarówno drogą bezpośrednią z płac, zysków lub majątku, jak i pośrednią, przy okazji zakupu towarów bądź też usług. Oznacza to, że szczególnie podatki pośrednie mogą mieć pewien wpływ na ceny, a co za tym idzie – popyt i podaż, jednak w ogólnym ujęciu stanowią częś
wartości dodatkowej obok renty i zysków.
Z punktu widzenia pracowników, opodatkowanie rzeczywiście jawi się jako obciążenie. Spowodowane jest to nie tylko faktem, iż pewna części pensji roboczej potrącana jest na rzecz państwa, lecz również koniecznością opłacania wszechobecnych podatków pośrednich, przybierających postać między innymi podatku VAT lub akcyzy. Podatki pośrednie z samej swej natury mają charakter regresywny, a więc uderzają tym bardziej, im mniej wynosi dochód danej osoby. Dzieje się tak ze względu na zjawisko, które przybrało formę prawa ekonomicznego, akceptowanego nawet przez tzw. główny nurt (pochwalny wobec kapitalizmu nurt myślowy prezentowany przez polityków, ekonomistów, komentatorów etc), zgodnie z którym wraz ze wzrostem dochodów relatywnie spada poziom konsumpcji. Oznacza to, że w wymiarze klasowym to pracownicy przeznaczają znaczną większość swych dochodów na konsumpcję, podczas gdy oszczędzanie jest domeną głównie burżuazji. Podatki pośrednie mają zatem niebagatelny wpływ na poziom życia ludzi pracy.
Z drugiej jednak strony, wszelkie wezwania do obniżenia bądź nawet faktycznej likwidacji podatków pochodzą głównie ze strony kapitału. Wpływają one na podział wytworzonej przez pracowników nadwyżki między państwo a burżuazję. Oznacza to, z punktu widzenia pojedynczego kapitalisty, że jest on każdorazowo pozbawiany pewnej części swego zysku. Jednak „racjonalne” żądania indywidualnego właściciela kapitału stoją w sprzeczności z interesami całej klasy. Państwo, na rzecz którego odprowadzane są podatki, jest zorganizowanym aparatem klasy panującej, działającym w jej interesie. Podstawowym powodem opodatkowania jest fakt, że burżuazja na żadnym etapie rozwoju kapitału nie jest w stanie dostatecznie zabezpieczyć swej władzy oraz zapewnić odpowiednich warunków akumulacji. Podczas gdy państwo zobowiązuje się do tworzenia „przyjaznego klimatu dla biznesu” w postaci rozbudowy infrastruktury potrzebnej do funkcjonowania firm, jego represyjne organy, takie jak wojsko czy policja, dbają o egzekwowanie woli kapitalistów oraz ochronę jej pozycji przed siłą zorganizowanego proletariatu. Obecny stopień rozwoju wymusza również, wbrew twierdzeniom wielu zwolenników kapitalizmu, zabezpieczenie podaży odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej. Podstawowa umiejętność czytania i pisania nie jest już wystarczająca, a odpowiedni poziom wykształcenia na relatywnie ujednoliconym poziomie może zapewnić jedynie państwo. Choć wszystkie te zadania są kluczowe do utrzymania kapitalizmu, nie powiększają one bezpośrednio kapitału, a zatem z punktu widzenia burżuazji są nieproduktywne.

Wysokość płac – zyski a podatki
Zwolennicy kapitalizmu argumentują często, że powodem niskich płac jest nadmierne ich obciążenie przez podatki. Tego typu twierdzenia cechują się silnym aspektem agitacyjnym, mającym pozyskać poparcie pracowników dla jawnie burżuazyjnego programu. Co więcej, stanowią formę zwykłego usprawiedliwienia kapitalistów oraz pozwalają kierować niezadowolenie ludzi pracy z kapitału w stronę państwa.
Łączy się to z ogólnym, apologetycznym postrzeganiem kapitalizmu wykreowanym przez główny nurt. Wielu jego zwolenników twierdzi, iż likwidacja podatków pozwoli ludziom ”cieszyć się pełnym owocem swej pracy”. Jest to jednak głęboko fałszywa argumentacja, zaciemniająca obraz nie tylko społecznych stosunków między pracownikami a kapitalistami, lecz również działania całego systemu. Już Adam Smith – duchowy ojciec burżuazyjnej ekonomii, rozpoznał w swej monografii Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, że bogactwo poszczególnych ludzi pochodzi z pracy bezpośrednich wytwórców. Dokładny mechanizm działania owego zjawiska odkrył jednak dopiero Karol Marks, formułując swą teorię kapitalistycznego wyzysku. Jej zastosowanie w analizie relacji między płacami a podatkami pozwala z łatwością obalić burżuazyjne mity.
Dość łatwym jest uświadomienie sobie, że podatki stanowią obciążenie dla pracowników. Różnica między pensją brutto a netto jest doskonale widoczna. Wyzysk jest jednak dużo bardziej ukryty w społecznych stosunkach produkcji, a pochwalne wobec kapitalizmu szkoły ekonomiczne wprost mu zaprzeczają. Powodem owej burżuazyjnej krytyki jest proces ekwiwalentnej wymiany – zarówno wyprodukowany towar jak i siła robocza są wymieniane (kupowane i sprzedawane) według ich wartości. Pracownik w danym okresie czasu (dzień, miesiąc lub rok) wytwarza jednak wartość większą, niż wynosi jego płaca. Owa nadwyżka stanowi kapitalistyczny zysk. To jaka część wartości dodatkowej zostanie przeznaczona na płace, a jaka na zyski zależy przede wszystkim od walki klas. Zorganizowany proletariat może skutecznie wywalczyć dla siebie większy udział w wartości dodatkowej, z drugiej jednak strony dominacja kapitału oznaczać będzie tendencję do hamowania wzrostu, stagnacji lub nawet spadku płac.
Jak wspomniano wyżej, podatki stanowią dystrybucję części tej nowo wytworzonej wartości dodatkowej, pobieraną zarówno z pensji jak i zysków. Opodatkowanie wpływa tym samym na nadwyżkę już po podziale. Z punktu widzenia pracowników jest to kluczowy punkt. Państwo potrąca pewną część płac, jednak ich wysokość jest w niezwykle dużej mierze determinowana przez stosunek sił między proletariatem a kapitalistami.

„Teoria skapywania”
Zależność między ekonomiczną władzą właścicieli kapitału a ich opodatkowaniem ma charakter odwrotnie proporcjonalny – wraz z obniżką podatków rosną zyski, budujące gospodarczo-społeczną potęgę burżuazji. Zwolennicy kapitalizmu starają się przekonać, że jest to zjawisko niezwykle pożądane z punktu widzenia „maksymalizacji społecznej korzyści”. Argumentacja ta ma dość prostą oraz przemawiającą do „zdrowego rozsądku” podstawę: wzrost dochodów kapitalistów sprzyja rozwojowi gospodarczemu, gdyż zwiększony poziom oszczędności prowadzi do fali nowych inwestycji. Te z kolei pobudzają wzrost PKB, pozwalają zwiększyć podaż dóbr i usług zaspokajających potrzeby konsumentów oraz stanowią bodziec do tworzenia nowych miejsc pracy. Bogactwo kapitalistów tym samym „skapuje” na pracowników, a ogólna sytuacja gospodarczo-społeczna dynamicznie się poprawia. Jednym z głównych zwolenników owej „teorii” był Arthur Laffer. Jego słynna krzywa, niezwykle często wykorzystywana przez zwolenników obniżki podatków, ma w prosty sposób pokazywać, jak wpływy do budżetu państwa spadają wraz ze wzrostem podatków. W rzeczywistości sam Laffer uważał, iż efekt ten występuje, gdy stawki podatkowe przekraczają 50%, przy czym późniejsze wyliczenia wskazywałyby raczej na poziom przewyższający 70%. Niezależnie jednak od wysokości stawek, twierdzenia Laffera stanowią silną obronę burżuazyjnej polityki obniżania podatków.

Najprostszym argumentem za odrzuceniem tej wątpliwej jakości „teorii” jest prosty fakt – zupełnie nie pasuje ona do doświadczeń zarówno historycznych, jak i życia codziennego. Tak zwany „powojenny boom gospodarczy” w zaawansowanych gospodarkach kapitalistycznych miał miejsce, pomimo funkcjonowania stawek podatkowych wynoszących 80-90%. W świetle burżuazyjnej narracji zjawisko to nie miało możliwości zaistnieć – zamiast silnej akumulacji kapitału powinno ono prowadzić raczej do stagnacji, bądź nawet recesji. Z drugiej strony obniżka podatków nie miała wpływu na pobudzenie nowych inwestycji. Od lat 70. XX wieku, a więc czasu zastosowania neoliberalnej polityki obniżki podatków dla kapitału, w zaawansowanych gospodarkach kapitalistycznych widoczna jest stała tendencja do spowolnienia wzrostu, stanowiąca zagadkę dla głównego nurtu ekonomii.
W perspektywie teoretycznej, fałszywość kapitalistycznej narracji o „skapywaniu” nie jest trudna do wykazania. Przede wszystkim opiera się ona na założeniu, że inwestycje są bezpośrednim wynikiem oszczędności. Wyłącza to jednak z analizy podstawowy mechanizm motywujący zachowania kapitalistów – maksymalizację zysków, a tym samym zaciemnia funkcjonowanie gospodarki opartej na produkcji towarowej. Przy podejmowaniu danej inwestycji kluczowym czynnikiem jest jej zyskowność. Jeśli zwrot z inwestycji będzie niewystarczający, kapitalista zwróci się w stronę finansowej spekulacji, lub po prostu zwiększy swe oszczędności. Efektem obniżki podatków jest oczywiście zatrzymanie większej części wytworzonej wartości dodatkowej dla siebie, jednak redukcja opodatkowania nie jest w stanie zmienić ogólnej zmiany rentowności.
Z tego również powodu nieprawdziwe są twierdzenia zwolenników kapitalizmu o „morderczym” wpływie podatków na „prywatną przedsiębiorczość”. W rzeczywistości jednym z głównych celów polityki gospodarczej jest zapewnienie ciągłego wzrostu, przy czym wzrost ten odbywać się ma w warunkach prywatnej własności środków produkcji. Państwo kapitalistyczne nakładając zatem podatki, nie może ustalić tak wysokich stawek, aby realnie zagroziły one akumulacji kapitału. Choć pojedyncze, nisko zyskowne kapitały mogą mieć z tego powodu trudności, opodatkowanie w państwie kapitalistycznym nie niszczy sektora prywatnego, będącego podstawą gospodarki.

Socjaldemokratyczne złudzenia
Odmienne stanowisko, wobec „teorii skapywania” oraz krzywej Laffera, zajmuje m.in. dzisiejsza socjaldemokracja. W swej politycznej doktrynie podkreśla ona redystrybucyjną funkcję podatków, mającą pozwolić budować bardziej równe i harmonijne społeczeństwo w ramach kapitalistycznego sposobu produkcji. Szczególnie ten aspekt ekonomicznego programu socjaldemokracji stał się celem ataków zwolenników obecnego systemu, gdyż łączy się on z postulatem podatkowej progresji. Owe ataki mają wyraźnie klasowe podłoże. Podatki progresywne, przez wzgląd na swój charakter, rzeczywiście mogą jawić się jako „wysokie”, lecz dotyczy to jedynie burżuazji. Pozwoliłyby one odwrócić, zapoczątkowaną wraz z neoliberalną ofensywą lat 70. XX w., tendencję do obniżki opodatkowania kapitału kosztem pracy, co stoi w jawnej sprzeczności z interesami właścicieli środków produkcji. Z tego względu postulat ten jest silnie zwalczany przez kapitalistyczne środowiska oraz stanowiącą ich teoretyczne uzasadnienie ekonomię głównego nurtu.
Z punktu widzenia pracowników, postulaty socjaldemokracji nie są bez znaczenia. Zmniejszenie opodatkowania pracy za pośrednictwem podatkowej progresji oraz rozbudowa sieci usług publicznych, takich jak transport, opieka zdrowotna, budownictwo mieszkaniowe, edukacja etc. ma znaczny wpływ na jakość życia ludzi pracy. Polepszenie pozycji pracowników ma mieć jednak miejsce w warunkach prywatnej własności środków produkcji.
Tego typu podejście stanowi największą słabość socjaldemokracji. Od momentu zupełnego odrzucenia teorii Karola Marksa i przyjęcia jako swej ideologicznej podstawy keynesizmu argumentuje ona, że kapitalizm można naprawić poprzez państwową interwencję w gospodarkę. Łączy się to z poglądem, jakoby celem produkcji w kapitalizmie była konsumpcja. Zgodnie z tym założeniem, progresywne podatki lub ustanowienie pensji minimalnej nie tylko polepszają sytuację pracowników, lecz również stymulują wzrost gospodarczy poprzez pobudzenie konsumpcji, która to ma stanowić bodziec do zwiększenia inwestycji, a co za tym idzie – rozwoju gospodarczego. Przedstawianie konsumpcji jako celu produkcji w kapitalizmie, jest jednak wyrazem głębokich złudzeń socjaldemokracji oraz niezrozumienia działania obecnego systemu
Motywatorem działalności gospodarczej właścicieli kapitału jest zysk. Teoria Keynesa bierze pod uwagę jedynie popyt, nie zwracając uwagi na inny kluczowy czynnik – rentowność inwestycji. Oznacza to, iż pomimo wyższego popytu, w warunkach niskiej zyskowności, nowe inwestycje nie zostaną wdrożone. Sam popyt nie odpowiada za tworzenie zysków, stanowi raczej realizację wartości dodatkowej, pochodzącej jedynie z pracy. Osłabienie wytwarzania wartości dodatkowej będzie miało zatem ogromne znaczenie dla generowania zysków. Popyt jest potrzebny do osiągania zysków, lecz nie jest ich źródłem.
Oznacza to, iż keynesowska polityka, w najlepszym wypadku, nie osiągnie swego założenia. Choć opodatkowanie bogatych jest postulatem potrzebnym, w myśl socjaldemokracji ma on być realizowany w kontekście systemu kapitalistycznego. Jego główną wadą nie jest tworzenie nierówności, czemu można by łatwo zaradzić redystrybucyjną polityką, lecz wewnętrznie sprzeczna produkcja dla zysku.

Marksistowska perspektywa podatkowa
Jak już wspomniano, kwestia opodatkowania nie stanowiła nigdy punktu centralnego teorii Marksa i Engelsa. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, iż została ona zupełnie pominięta w ich analizie kapitalizmu. Wyrazili oni swe poparcie dla progresji podatkowej, zarówno od pensji jak i kapitału, preferowali bezpośrednie formy opodatkowania oraz zwracali uwagę na konieczność ograniczeń dziedziczenia bogactwa. Zaistniało nawet w ich poglądach swego rodzaju milczące przyzwolenie na uchylanie się od obowiązku płacenia podatków.
Występuje zatem swego rodzaju zbieżność z postulatami socjaldemokratycznymi, jednak jest ona jedynie powierzchowna – marksiści postrzegają owe postulaty podatkowe nie jako cel sam w sobie, lecz jako środek do celu swej polityki. Oznacza to akceptację redystrybucyjnej roli podatków, która to może przyczynić się do znacznej poprawy bytu pracowników, lecz również zupełne odrzucenie złudzeń o jakiejkolwiek możliwości przezwyciężenia wewnętrznych sprzeczności kapitalizmu. Walka o progresję podatkową, połączoną ze zmniejszeniem obciążenia ludzi pracy podatkami pośrednimi jest zatem potrzebna, lecz należy mieć na względzie ostateczny cel – zastąpienie dyktatu rynku opartego o prywatną własność środków produkcji, racjonalnym systemem uspołecznionej produkcji, oddającym życie gospodarcze w ręce pracowniczej większości społeczeństwa.
Aby było to możliwe, konieczny jest okres przejściowy między kapitalizmem a socjalizmem, przybierający postać państwa robotniczego. Jedną z jego cech charakterystycznych jest zburzenie starej, kapitalistycznej machiny państwowej, a co za tym idzie, również dotychczasowego systemu opodatkowania. W nowych warunkach przybierze on silnie progresywną postać, pozwalającą nie tylko podnieść jakość życia milionów ludzi, lecz również regulować życie gospodarcze, w celu uniemożliwienia nadmiernej akumulacji sektora prywatnego, istniejącego jeszcze w okresie przejściowym. Dużą rolę odegra również zmniejszenie, bądź nawet likwidacja, podatków pośrednich na rzecz opodatkowania bezpośredniego, dające możliwość zakończenia charakterystycznego dla dzisiejszych państw kapitalistycznych nadmiernego obciążenia podatkowego pracowników, przesuwając je w stronę kapitalistów. Rozważając ewentualną postać systemu podatkowego okresu przejściowego należy mieć jednak na względzie, iż może być to obraz jedynie przybliżony, wyprowadzony z doświadczeń życia ludzi pracy w warunkach kapitalistycznych. Spowodowane jest to faktem niebywałego wzrostu mechanizmów demokracji bezpośredniej, będącego rezultatem zmiany klasy rządzącej – władzę z rąk wyzyskującej mniejszości przejmie wyzyskiwana większość społeczeństwa. Ogromne rzesze ludzi, pozbawione dotychczas tego prawa, będą miały możliwość wzięcia czynnego udziału w procesie decyzyjnym, kształtującym nową rzeczywistość gospodarczą, włączając w to kwestie opodatkowania.
Jeszcze trudniejszym jest dokładny opis systemu podatkowego społeczeństwa socjalistycznego. Wraz z eliminacją sektora prywatnego coraz większe obszary życia gospodarczego staną się własnością społeczną, co zwiększy możliwości decyzyjne członków społeczeństwa. Z całą jednak pewnością socjalistyczna forma opodatkowania będzie diametralnie różnić się od obciążenia podatkowego charakterystycznego dla kapitalizmu. W warunkach społecznej własności środków produkcji nie ma potrzeby czerpać dochodów do budżetu państwa w formie podatków. Dzięki uspołecznionej produkcji część wartości dodatkowej mogłaby być bezpośrednio przydzielana pracownikom, podczas gdy inna przeznaczana by była na ogólny fundusz społeczny, potrzebny do dalszego rozwoju gospodarczego oraz zaspokajania potrzeb społeczeństwa. Wielu zwolenników kapitalizmu zapewne stwierdziłoby, iż jest to jedynie inna forma opodatkowania, wymagająca dodatkowych nakładów pracy na rzecz społeczeństwa. Tego typu argumentacja byłaby jednak wyrazem głębokiego niezrozumienia socjalistycznych stosunków produkcji oraz próbą określania nowych zjawisk znanymi terminami. Przede wszystkim pomija ona fakt, iż produkcja kapitalistyczna wymaga od każdego pracownika świadczenia dodatkowych nakładów pracy na rzecz danego właściciela środków produkcji. Co więcej, w systemie socjalistycznym część wartości pochodzącej z produkcji uspołecznionej gospodarki kierowana byłaby do funduszu społecznego, rozporządzanego w sposób demokratyczny przez samych członków społeczeństwa. Państwo natomiast znajdowałoby się w procesie obumierania, wraz z zanikiem klas społecznych.
Marksistowskie spojrzenie na problem podatków niezwykle różni się od poglądów głównego nurtu. Pozwala obnażyć fałszywy obraz kapitalizmu oraz zadaje kłam jawnie pochwalnym wobec niego teoriom. Ani likwidacja podatków, ani próba naprawy systemu oraz nadania mu „ludzkiej twarzy” nie stanowią rzeczywistego rozwiązania problemów ludzi pracy. Wynikają one bowiem wprost ze społecznych stosunków produkcji, charakterystycznych dla kapitalizmu i mogą zostać przezwyciężone jedynie poprzez zastąpienie go organizacją społeczną, stawiającą człowieka jako podmiot życia gospodarczego oraz nastawioną na zaspokajanie ludzkich potrzeb – socjalizmem.

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top