Home / Publikacje / Jedność Pracownicza / Wybory bez wyboru
Wybory bez wyboru

Wybory bez wyboru

Partia robotnicza potrzebna od zaraz

15 października odbędą się w wybory parlamentarne i na około miesiąc przed terminem wyborów faworytem do zwycięstwa jest rządzące od 8 lat PiS. I jest tak mimo narastających w ostatnich latach problemów gospodarczych i społecznych (pandemia, fala uchodźców wojennych z Ukrainy, inflacja), czy skandali korupcyjnych, w których główną rolę odgrywają osoby związane z obozem władzy. Wydaje się, że są dwa podstawowe powody tego stanu rzeczy. Po pierwsze, mimo problemów gospodarka ciągle się jeszcze „trzyma” (w obecnym roku co prawda nastąpiło wyraźne spowolnienie wzrostu PKB), szczególnie bezrobocie pozostaje wciąż na niskim poziomie (obecnie utrzymuje się na poziomie około 5%), co w kraju, w którym wciąż utrzymuje się pamięć o masowym bezrobociu przekraczającym nawet 20 %, jest faktem niebagatelnym. Po drugie, decydującą rolę gra tu miałkość i brak wiarygodności główniej siły opozycyjnej, czyli PO/KO. Dość powiedzieć, że do niedawna nie miała ona nawet programu wyborczego, a niedawno opublikowane 100 konkretów są raczej namiastką programu niż programem z prawdziwego zdarzenia.

Ciągle znajdujemy się więc w politycznym klinczu zafundowanemu nam przez duopol PO-PiS. O wyniku wyborów decyduje elektorat negatywny, poza oddanymi fanami obu formacji, wyborcy głosują raczej przeciwko PO niż za PiS i przeciwko PiS niż za PO/KO. Przy czym mówimy tu o walce dwóch prawicowych formacji, które onegdaj przymierzały się do wspólnych rządów. Obie formacje są w gruncie rzeczy neoliberalne, z tą różnicą, że PiS jest bardziej skłonne do socjalnych gestów takich jak 500+ itp. PiS jest też formacją bardziej autorytarną, niebojącą się łamać pisanych i niepisanych zasad demokracji burżuazyjnej dla własnych korzyści.

Równie nieciekawie jest na dalszych miejscach, ponieważ wśród partii walczących o wejście do parlamentu również dominuje prawica i skrajna prawica. Z jednej strony mamy koalicję Trzecia Droga, połączenie PSL i partii Szymona Hołowni, formacji stricte konserwatywnej, pokolorowanej tylko uśmiechami Hołowni. Rzecz charakterystyczna, że mimo nazwy, która ma stwarzać pozory alternatywy do duopolu PO-PiS, to programowo jest to raczej synteza programów obu tych partii (równie konserwatywni jak PiS i równie neoliberalni jak PO), a nie propozycja jakiejś nowej polityki. Jeszcze gorsza jest Konfederacja, partia nacjonalistyczna, konserwatywna i faszystowska, a w sferze gospodarczej skrajnie liberalna wręcz libertariańska. Jest to skrajna prawica pozycjonująca się na siłę antysystemową, choć ich propozycje korzystne są jedynie dla najbogatszych.

Jedyną nieprawicową siłą, która ma szansę wejść do parlamentu jest „Lewica” koalicja Nowej Lewicy (połączenie SLD i Wiosny) oraz Razem. Niestety najlepsze co można powiedzieć o tej formacji, jest to, że jest nieprawicowa. Trzon parlamentarnej „lewicy” to partie liberalne, bo takie są SLD i Wiosna. Liberalizm gospodarczy dominuje zarówno wśród członków tych partii, parlamentarzystów, jak i co gorsza elektoratu. Nawet mając część słusznych postulatów i propozycji wyborczych obecna „lewica” parlamentarna nie jest wiarygodna dla robotników, osób biedniejszych i ogólnie elektoratu socjalnego, który albo pamięta ostatnie ultraneoliberalne rządy SLD, albo zdaje sobie sprawę, że to partia kacyków, krętaczy i karierowiczów, marzących o powrocie do władzy, czyli w obecnych warunkach koalicji z neoliberalną PO. Co zresztą wprost deklarują. W tym miejscu warto zaznaczyć jeszcze, że w przeciwieństwie do poprzednich wyborów nie ma sensu pisać osobno o Razem. Partia ta zgodnie z naszymi przypuszczaniami, wraz z wejściem do „lewicowej” koalicji musiała dokonać skrętu w prawo i zacząć się rozpływać w nowej formacji. Dziś jest to pusta struktura bez życia partyjnego, służąca już chyba tylko jako pomoc w rozwijaniu karier jej parlamentarzystów.

Wybór przed jakim stoją polscy wyborcy jest więc wyjątkowo nieciekawy, dla osób o autentycznie lewicowych poglądach wręcz niemożliwy. Choć na listach wyborczych znajdzie się odrobina działaczy społecznych i związkowych, to jest ich zdecydowanie mniej niż podczas poprzednich wyborów. Co więcej, realnych szans na wejście do parlamentu nie mają, a głosowanie na nich to dostarczanie głosów komitetom, z których startują. Wydaje się to więc bezcelowe. Większość partii jest prawicowa, wszystkie burżuazyjne i nawet nominalna lewica (łącznie z posłami Razem) w sprawach zasadniczych głosuje ramie w ramię z prawicą, tak jak stało się to w przypadku poparcia dla rozwoju polskiego militaryzmu, kiedy „lewica” głosowała za ustawą o obronie ojczyzny i drastycznym zwiększeniem wydatków na zbrojenia. Jasnym jest, że w tej sytuacji jako Alternatywa Socjalistyczna nie możemy rekomendować głosowania na żaden z tych komitetów wyborczych.

Wybory te wyraźnie pokazują, że tym, czego brakuje i co jest bardzo potrzebne, jest prawdziwa partia klasy robotniczej – partia stworzona przez klasę robotniczą, która będzie walczyć i reprezentować tę klasę. Taka partia walczyłaby również o inne uciskane i dyskryminowane grupy społeczne i zjednoczyłaby je pod swoim sztandarem. Powinna walczyć o prawa kobiet, mniejszości etnicznych i narodowych, uchodźców, a także o prawa osób LGBT+.

Partia klasy robotniczej powinna opracować program z żądaniami, które byłyby odpowiedzią na kryzys kosztów utrzymania, gwarantując podwyżki płac co najmniej na poziomie inflacji. Program powinien również dotyczyć problemów w systemach edukacji i opieki zdrowotnej, w tym chronicznie niskich płac nauczycieli i pracowników służby zdrowia. Partia powinna również zaproponować rozwiązanie problemu mieszkaniowego w oparciu o masową ekspansję budownictwa komunalnego i socjalnego zamiast wspierania sektora prywatnego, jak robiły to wszystkie rządy od 1989 roku. Powinna również uwzględnić w swoim programie pełną legalizację aborcji na żądanie, bezpłatną antykoncepcję i leczenie bezpłodności, edukację seksualną w szkołach prowadzoną przez wyszkolonych specjalistów zamiast lekcji religii prowadzonych przez religijnych fundamentalistów, usunięcie kościoła ze szkół, oddzielenie kościoła od państwa, a także gwarancję praw osób LGBT+.

Aby wdrożyć tak radykalny i dalekosiężny program, konieczne byłoby znacjonalizowanie pozostałych prywatnych banków, co zapobiegłoby ucieczce kapitału z kraju. Taka nacjonalizacja nie może jednak przypominać nacjonalizacji banków pod rządami PiS, która pozwoliła nieodpowiedzialnym i niekompetentnym członkom partii uzyskać lukratywne posady. Zamiast tego kontrola i zarządzanie wszystkimi znacjonalizowanymi gałęziami przemysłu powinny być sprawowane przez demokratycznie wybrane i odpowiedzialne komitety reprezentujące ludzi pracy i prowadzone w interesie całego społeczeństwa. Pozwoliłoby to na demokratyczne planowanie produkcji zamiast chaosu rynkowego. Tylko takie działania będą skuteczne w rozwiązywaniu palących problemów polskiego społeczeństwa.

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top