Dawid Kański
Finansowa sytuacja nauczycieli i nauczycielek z roku na rok jest coraz gorsza. Wysoka inflacja, brak przyzwoitych podwyżek oraz katastrofalne zarządzanie oświatą przez PiS-owskiego ministra Czarnka, doprowadziły do dramatycznego położenia tej grupy zawodowej.
To wszystko przekłada się na coraz mniejsze zainteresowanie pracą w oświacie, zarówno wśród młodych osób, jak i wśród tych, którzy w szkołach już pracują. Rosnące braki kadrowe najbardziej widoczne są w dużych miastach, gdzie łatwiej odejść i znaleźć lepiej płatną pracę poza szkołą i w ogóle systemem edukacji.
Wynagrodzenia
Kością niezgody między nauczycielami i nauczycielkami oraz oświatowymi związkami zawodowymi, a ministerstwem są niskie wynagrodzenia. Jeszcze do niedawna początkujący nauczyciel mógł liczyć na płacę poniżej minimalnej krajowej. W maju br. wynagrodzenia tej grupy nauczycieli zostały zrównane do poziomu minimalnej krajowej, a od września wzrosły do 3424 zł brutto (minimalne wynagrodzenie od 1 stycznia 2023 będzie wynosić 3383 zł brutto, a od 1 lipca 3450 zł brutto), a zatem niewiele ponad planowaną w przyszłym roku płacę minimalną. Według nauczycielskich organizacji zawodowych kwota podwyżki jest zbyt niska i zdecydowanie nie zachęci nowych osób do pracy w szkołach, a z kolei brak podwyżek dla nauczycieli z dłuższym stażem pracy jeszcze bardziej nasili exodus nauczycieli ze szkół i zawodu w ogóle.
„Godzina Czarnkowa” i zmiany dotyczące awansu zawodowego nauczyciela
Wrześniowe zmiany to również negatywne rozwiązania i powrót do najgorszych rozwiązań z przeszłości. Mowa tu o godzinach dostępności nauczyciela dla rodziców i uczniów (tzw. godziny karciane), są to obowiązkowe konsultacje w liczbie jednej godziny tygodniowo dla nauczycieli zatrudnionych na cały etat, i jednej godziny raz na dwa tygodnie dla osób zatrudnionych na pół etatu. Za tą dodatkową godzinę pracy w tygodniu nauczyciele nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Zmianie uległa także ścieżka awansu zawodowego nauczycieli. Dotychczasowe trzy stopnie awansu (nauczyciel stażysta, kontraktowy, mianowany) zostały zamienione dwoma (nauczyciel odbywający przygotowanie do zawodu nauczyciela, nauczyciel mianowany). Według Czarnka celem tych zmian było odbiurokratyzowanie ścieżki awansu zawodowego, jednak według opinii organizacji zawodowych procedur biurokratycznych, zamiast ubyć to przybyło. Co najważniejsze, przy okazji zmian w ścieżce awansu zawodowego zmieniono również okres oczekiwania na umowę o pracę na czas nieokreślony, przed zmianami był to rok. Po zmianach na stałe zatrudnienie będzie można liczyć dopiero po dwóch przepracowanych latach.
Braki kadrowe
Zgubna polityka MEN doprowadziła do pogłębiających się braków kadrowych w szkołach. W dużych miastach i aglomeracjach mamy do czynienia z jawnymi brakami, z kolei w małych miejscowościach i na obszarach wiejskich z brakami ukrytymi. W mediach Czarnek kłamie i w ogóle nie przejmuje się tym, że jego kłamstwa natychmiast wychodzą na jaw. Według ministra żadnych braków kadrowych nie ma, a liczba nauczycieli w ostatnich 20 latach zwiększyła się o 70 tys., co jest nieprawdą, ponieważ według statystyk Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w tym czasie ubyło z systemu edukacji ok. 34 tys. nauczycieli. Natomiast z ogólnodostępnych danych kuratoriów oświaty wiadomo, że przed rozpoczęciem roku szkolnego było wolnych ponad 20 tys. wakatów. Jednak według obliczeń ZNP, po uwzględnieniu braków ukrytych, niedobór może dotyczyć nawet 70 tys. wakatów. W małych miejscowościach sytuacja kadrowa wygląda pozornie dobrze, ale tylko dlatego, że braki kadrowe są niewidoczne. Jednak nie jest to wynikiem odpowiedniej liczby osób do pracy, lecz pochodną pracy wykonywanej na więcej niż jednym etacie i więcej niż w jednej szkole oraz pracy emerytowanych nauczycieli. Braki kadrowe zarówno te ukryte, jak i jawne znacząco wpływają na obniżenie jakości edukacji, ponieważ w dużych miastach dochodzi już do sytuacji, kiedy lekcje są odwoływane z powodu braku nauczycieli przede wszystkim przedmiotów ścisłych. Natomiast w tych mniejszych miejscowościach przemęczeni nauczyciele nie są w stanie prowadzić wszystkich zajęć na odpowiednie wysokim poziomie.
Reakcja związków zawodowych
Związkiem zawodowym, który nadaje główny ton działaniom zmierzających do poprawy sytuacji nauczycieli i innych pracowników szkół jest ZNP (Związek Nauczycielstwa Polskiego), jednak czyni to w sposób charakterystyczny dla zbiurokratyzowanych i reformistycznych związków zawodowych, a więc w swych działaniach całkowicie pomija nastroje panujące wśród nauczycieli, którzy domagają się bardziej zdecydowanych kroków zmierzających do jak najszybszego podjęcia akcji strajkowej. Obecnie ZNP nie prowadzi żadnego sporu zbiorowego, a działania związku są pozorowane (list do Premiera RP, konferencje prasowe, pogotowie protestacyjne polegające na akcji informacyjnej). W tym momencie nie zapowiada się na to, aby kierownictwo związku podjęło się zadania rozpoczęcia sporu zbiorowego i przygotowania do akcji strajkowej, jednak sytuacja jest dynamiczna i nie jest wykluczone, że kierownictwo ZNP złamie się wskutek niezadowolenia płynącego z dołów związku.