Home / Europa / Wojna w Ukrainie: Kim są nasi sojusznicy w ruchu antywojennym?
Wojna w Ukrainie: Kim są nasi sojusznicy w ruchu antywojennym?

Wojna w Ukrainie: Kim są nasi sojusznicy w ruchu antywojennym?

Sebastian Rave, z 9 numeru Socialist World, teoretycznego czasopisma ISA

Masowe zgromadzenia na początku rosyjskiej inwazji, z udziałem setek tysięcy na antywojennych demonstracjach na całym świecie, były wielkim pokazem solidarności z ludnością Ukrainy zaatakowaną w brutalnej inwazji. Dodały one również pewności siebie antywojennym aktywistom w Rosji, którzy przez wiele tygodni dzielnie przeciwstawiali się represjom. W początkowym oporze przeciwko okupacji ukraińskie masy również odegrały ważną rolę, w aktach obywatelskiego nieposłuszeństwa, takich jak kradzieże rosyjskich czołgów przez rolników lub w protestach bez broni, polegających na blokowaniu drogi okupującym czołgom tylko swoimi ciałami.

Ale masy zostały zepchnięte na dalszy plan. W Rosji reżim był w stanie stłumić ruch. W Ukrainie społeczeństwo zostało zmilitaryzowane, a walkę z okupacją przejęło wojsko, silnie uzbrojone przez sojuszników z NATO i ostatecznie służące interesom ukraińskich oligarchów sprzymierzonych z zachodnim imperializmem. W krajach NATO większość prominentnych lewicowych partii i postaci wspierała każdy transport broni w imię pomocy narodowi ukraińskiemu i wywalczenia samostanowienia. Oczywiście walka o samostanowienie jest jednym z elementów tej wojny. A pragnienie Ukraińców, by decydować o własnym losie, odgrywa dużą rolę w utrzymaniu dobrych nastrojów żołnierzy, którzy słusznie starają się bronić swoich domów.

Naiwnością byłoby jednak wierzyć, że cała pomoc wojskowa członków NATO dla Ukrainy ma na celu ukraińską niepodległość, prawa człowieka i pokój. Każda broń i każdy grosz pomocy finansowej zostanie odnotowany, a po zakończeniu wojny nadejdzie faktura, która utrzyma zależność Ukrainy od ich „pomocnych” sojuszników. Zamiast samostanowienia Ukrainy, członkowie NATO chcą się upewnić, że tuż przy granicy będzie znajdował się przyczółek do rosyjskiego rywala. To jest motywacja sojuszników NATO, a nie „demokracja” czy nawet walka z „imperializmem” – oni po prostu mają własne imperialistyczne interesy, które zderzają się z interesami innych konkurujących imperialistycznych mocarstw, takich jak Rosja.

Główną osią globalnych stosunków jest konflikt między dwoma supermocarstwami, USA i Chinami oraz związanymi z nimi blokami, które rywalizują o wpływy geopolityczne, rynki, zasoby i kapitał. Te międzyimperialistyczne napięcia wzrosły w ostatnich latach kryzysu i są siłą napędową krwawej wojny. Nowa zimna wojna jest cechą definiującą okres, w którym żyjemy, a wojna w Ukrainie jest tylko jej pierwszym polem bitwy.

Jak nie walczyć z amerykańskim imperializmem

Niektórzy uważają, i jest to stanowisko dominujące nawet w niektórych częściach neokolonialnego świata, że wszystko, co kwestionuje dominację amerykańskiego imperializmu, jest krokiem naprzód. Jest to zrozumiały odczucie, biorąc pod uwagę historię amerykańskich interwencji, zaaranżowanych zamachów stanu i brutalnych wojen od Wietnamu po Irak. Wielu pracowników jest słusznie zaniepokojonych ekspansją NATO i zachowuje zdrowy sceptycyzm wobec ich retoryki „wolności i praw człowieka”, terminów, które raz za razem służyły jako ideologiczna przykrywka dla imperialistycznej grabieży i rzezi.

Ale ludzie w Hongkongu czy Ujgurzy w Xinjiangu wiedzą, że imperializm nie musi mieć „gwiazd i pasków”. To samo dotyczy mieszkańców Czeczenii, Syrii czy teraz Ukrainy, z których wszyscy zostali zbrutalizowani przez inną odmianę imperializmu. Bagatelizowanie, a nawet obrona zbrodni chińskiego i rosyjskiego imperializmu zrazi tych, którzy na co dzień ponoszą konsekwencje ich polityki. Nieuchronnie osłabia to zdolność międzynarodowego ruchu do nawiązywania istotnych kontaktów z antywojennymi aktywistami w Rosji, którzy udowodnili swoją odwagę, wychodząc na ulice wbrew policyjnym represjom, a wielu z nich musiało ostatecznie uciekać ze swojego kraju.

Niektórzy mogą przyznać, że takie reżimy są dalekie od doskonałości, ale argumentują korzyści płynące z „wielobiegunowego porządku światowego” – ale w jaki sposób miałby on być lepszy od jednobiegunowego? Ambicje Chin nie różnią się od ambicji Ameryki. Ich interesem nie jest pokój na świecie, ale dominacja nad rywalami. Nie chcą wyzwalać neokolonii, które są obecnie wyzyskiwane przez europejski lub amerykański imperializm, chcą kontynuować wyzysk pod swoją flagą i zdobywać z tego tytułu zyski. Tak, imperializm amerykański musi zostać odrzucony – ale nic się nie wygra, jeśli po prostu zastąpimy jednego imperialistycznego władcę innym.

To, co jest złe, ale zrozumiałe z punktu widzenia lewicowców w krajach neokolonialnych, staje się dziwaczne i niebezpieczne ze strony lewicowców w krajach NATO. W swoim przemówieniu na jednej z tradycyjnych wielkanocnych demonstracji pokojowych w Poczdamie, Sevim Dağdelen, posłanka lewicowej partii w Niemczech Die Linke, posunęła się nawet do sklasyfikowania niemieckiej klasy rządzącej jako „burżuazji kompradorskiej”, to jest klasy kapitalistycznej, która nie kieruje się własnymi interesami, ale jest całkowitym wasalem amerykańskiego imperializmu. To rażące niedocenianie niezależnej roli, jaką odgrywa niemiecki imperializm, jest niebezpieczne, ponieważ pozostawia szeroko otwarte drzwi dla prawicowych i nacjonalistycznych elementów, które chcą silniejszego i bardziej agresywnego niemieckiego imperializmu.

Sojusze między obozami politycznymi?

W rzeczywistości istnieją zwolennicy lewicowo-prawicowej koalicji przeciwko wojnie, głównie z prawej strony. Na przykład w Niemczech partia rozłamowa „Die Basis”, która powstała na protestach przeciwko szczepionkom COVID i jest otwarta dla członków skrajnie prawicowych partii, została wyraźnie zaproszona do przemawiania na wielkanocnych marszach pokojowych. W Stanach Zjednoczonych protest „Rage Against the War Machine” w lutym obejmował ludzi lewicy, takich jak Max Blumenthal i Chris Hedges, ale także prawicowych libertarian, takich jak Ron Paul, w wyraźnym sojuszu „lewica-prawica”.

Masowy ruch antywojenny rzeczywiście musi obejmować szeroki wachlarz ludzi, grup i poglądów. Lewica musi jednak zawsze walczyć o to, by ruch ten opierał swój program na interesach klasy robotniczej i internacjonalizmie. Twierdzenie, że zagrożenie eskalacją jest „egzystencjalne” i dlatego wymaga sojuszu między obozami politycznymi, oznacza poświęcenie takiego programu na rzecz jedności z tymi, którzy opierają się na „interesach narodowych” (lub gorszych). Jeśli chodzi o faktyczne skrajnie prawicowe i faszystowskie elementy próbujące dołączyć do marszów lewicowych, musimy połączyć siły, aby je wyrzucić, tak jak my i inni lewicowcy zrobiliśmy to w Berlinie.

Liberalni i centrolewicowi zwolennicy dostaw broni do Ukrainy wykorzystują przykłady otwarcie proputinowskich, prawicowych, a nawet faszystowskich elementów w ruchu antywojennym, aby mówić o „froncie krzyżowym”, „sojuszu podkowy” między prawicą a lewicą. I chociaż w ruchu przeciwko wojnie może być wiele politycznego zamieszania, lewicowcy, którzy inicjują szerokie sojusze, przez większość czasu nie starają się włączyć skrajnej prawicy, ale raczej siły konserwatywne i część klasy kapitalistycznej, która na przykład krytykuje sankcje wobec Rosji. Ci lewicowcy nie przyznają, że sankcje są przez nich odrzucane nie dlatego, że wojna gospodarcza szkodzi głównie zwykłym pracownikom w Rosji (i w Europie) – robią to, ponieważ szkodzi to ich zyskom. Kiedy lewicowcy próbują wyczarować międzyklasowy sojusz z częścią ich własnej burżuazji, która chce inwestować w Chinach lub kupować tanie surowce z Rosji, ponownie wymaga to poświęcenia wszystkiego, co przemawia do interesów klasy robotniczej.

Z innego punktu widzenia, wielu przedstawicieli amerykańskiej prawicy sprzeciwia się wojnie w Ukrainie, ponieważ uważają, że jest to „niewłaściwa wojna”. Zamiast tego chcą skupić się na zaostrzeniu bezpośredniego konfliktu z Chinami, który jest priorytetem większości amerykańskiej klasy rządzącej.

Campism, czyli ideologia wspierania jednego z obozów, nie jest drogą naprzód. Ci, którzy twierdzą, że Chiny lub Rosja nie są imperialistyczne lub są mniejszym złem dla zachodniego imperializmu, rozpowszechniają kłamstwa. Obydwa obozy tej nowej zimnej wojny, NATO z jednej strony, Chiny, Rosja i Iran z drugiej, są militarystyczne, represyjne, antyrobotnicze i mają na uwadze wyłącznie interesy swoich klas kapitalistycznych. Rywalizacja między tymi blokami jest pożywką dla nowej zimnej wojny. Każdy krok eskalacji tego konfliktu oznacza śmierć, zniszczenie i cierpienie – i jak zawsze, zwykli ludzie z klasy robotniczej będą musieli ponieść tego ciężar. W tej sytuacji nie popieramy żadnej ze stron międzyimperialistycznego konfliktu, walcząc jednocześnie o to, by klasa robotnicza w Ukrainie i Rosji miała niezależny głos.

Sojusze międzyklasowe a stanowisko klasowe

Zamiast tego potrzebne jest niezależne stanowisko klasowe, czyli stanowisko, które nie stoi po stronie jednej z imperialistycznych potęg i które stawia w centrum interesy ludzi pracy, a nie interesy kapitalistów. Zwolennicy ruchu antywojennego, który obejmuje elementy burżuazyjne, konserwatystów, a nawet prawicowych nacjonalistów, będą argumentować, że ruch powinien być tak szeroki, jak to tylko możliwe. Kosztem takiego podejścia jest zawsze polityczna klarowność. Na przykład „Manifest na rzecz pokoju” Sahry Wagenknecht, populistycznej postaci w Die Linke, i burżuazyjnej feministki drugiej fali Alice Schwarzer, nie wspominał o niemieckim dozbrojeniu i zwiększonych wydatkach na niemiecką armię. W zamian były generał przemawiał na demonstracji, na którą przybyło 50 000 osób. Zwolennicy Wagenknecht twierdzą, że mniej ludzi przyszłoby, gdyby wezwanie było bardziej lewicowe.

Koszty zwiększonych wydatków na zbrojenia są jednak pokrywane przez cięcia w usługach socjalnych. Niemiecki minister finansów Lindner ogłosił niedawno cięcia we wszystkich głównych departamentach rządowych – wyraźnie wyłączając budżet obronny. Magazyn Der Spiegel cytował niedawno źródła w Ministerstwie Obrony, które twierdziły, że podwyżki płac w sektorze publicznym zmniejszyłyby zakres niezbędnych inwestycji na „gotowość operacyjną” niemieckiej armii, wymagając dodatkowych 10 miliardów euro rocznie. Wywalczone podwyżki płac wciąż pozostają w tyle za inflacją, która została przyspieszona przez wojnę, od szoku w globalnych łańcuchach dostaw żywności po kryzys energetyczny w Europie. Walcząc o wyższe płace, aby nadążyć za rosnącymi kosztami życia, strajkujący pracownicy zadają sobie pytanie, co mogą zrobić ze źródłem swojego problemu. Gdyby ruch antywojenny miał konkretne odpowiedzi, znalazłby silnego sojusznika w ruchu robotniczym.

„Ruchy pokojowe” w tradycji ruchów z lat 80. popełniają ten sam błąd. Pomijają wszelkie formy odwołań klasowych, aby nie odstraszyć „postępowej burżuazji”, kościoła itp. Jedynym ich żądaniem jest, by klasy rządzące „grały zgodnie z zasadami”, honorowały międzynarodowe traktaty, słuchały ONZ i by rządziła dyplomacja. To zrozumiały sentyment, aby uniknąć strzelania i zabijania. Ale ograniczanie swoich żądań do apeli do klasy rządzącej o „dogadanie się” z innymi klasami rządzącymi jest zarówno całkowicie naiwne, jak i oznacza pozostawienie mas klasy robotniczej w roli widzów, którzy mogą klaskać lub buczeć na występy swoich władców, ale nie uczestniczyć w przedstawieniu.

Edukować, agitować, organizować

Rolą marksistów musi być edukowanie klasy robotniczej w każdej możliwej kwestii politycznej. Każda demonstracja, która zawiera niejasne stwierdzenia w celu poszerzenia swojej atrakcyjności, jest zmarnowaną okazją. Kwestie wojny i pokoju są wysoce polityczne. Ludzie są głodni odpowiedzi, analiz i rozwiązań. Odmowa przedstawienia im argumentów rozbraja ruch pokojowy. Elementy prawicowe będą wówczas starały się wykorzystać okazję, jaką daje im polityczne zamieszanie.

Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo związane z przyjęciem perspektywy innej niż perspektywa klasy robotniczej. Jeśli klasa robotnicza nie jest postrzegana jako czynnik zmian, jako podmiot historyczny, wówczas można polegać jedynie na istniejących siłach i prosić je o zmiany. Centrolewica w postaci „Squadu” w USA, prawe skrzydło Die Linke i inni socjaldemokraci w rzeczywistości podzielają w tym względzie tę samą perspektywę co przywódcy „ruchów pokojowych”: obaj postrzegają tylko państwa i ich przywódców jako podmioty polityczne. Wynikające z tego pozycje są od siebie przeciwstawne. Centrolewica zawarła pokój ze swoją klasą rządzącą i zgodziła się wysłać broń do państwa ukraińskiego. Pacyfiści apelują do klas rządzących o użycie dyplomacji zamiast granatów. Żadna z tych grup nie zajmuje stanowiska klasowego.

Czym jest pozycja klasowa? Wskazywać na społeczeństwo klasowe, kapitalizm i jego rywalizację między państwami narodowymi, jako główną przyczynę wojen. Wyjaśnienie, że to klasa robotnicza nie tylko płaci cenę za wojny, ale także ma moc, by je powstrzymać. Dzięki swojej pozycji w produkcji i logistyce klasa robotnicza jest w stanie zatrzymać machinę wojenną. Widzieliśmy tego namiastkę na początku, gdy pracownicy kolei na Białorusi udaremnili wysiłki wojenne, sabotując transport rosyjskich dostaw wojskowych, lub gdy włoscy dokerzy odmówili załadunku broni na Ukrainę, która była oznaczona jako „pomoc humanitarna”.

Robotnicy i ubodzy stanowią większość tych, którzy zostali ubrani w mundury i otrzymali rozkaz strzelania do swoich klasowych braci i sióstr po drugiej stronie okopu. Putinowska „częściowa mobilizacja” nieproporcjonalnie uderzyła w uciskane mniejszości w regionach takich jak Dagestan, wysyłając niewyszkolonych i niedostatecznie zaopatrzonych żołnierzy do brutalnych warunków na froncie, gdzie wielu z nich spotkała przedwczesna śmierć. W miarę trwania wojny świadomość przepaści między podżegaczami wojennymi na Kremlu a tymi, którzy wykonują ich rozkazy, będzie się tylko pogłębiać, torując drogę do kolejnych protestów rodzin poborowych, jak widzieliśmy we wrześniu ubiegłego roku.

Klasa robotnicza może powstrzymać tę wojnę

Nawet jeśli ukraińscy żołnierze są zmotywowani do obrony swojego życia i domów przed okupantem, armia w Ukrainie jest również armią burżuazyjnego państwa, z reżimem Zełenskiego jako przedstawicielem klasy oligarchów. Jego reżim rządzi społeczeństwem, w którym nierówności między bogatymi i biednymi tylko rosną, ponieważ wojna trwa, a prawa związków zawodowych są atakowane. Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, dlaczego muszą być wysyłani do odegrania swojej roli w „wojnie na wyniszczenie” nad krwawymi stertami gruzu, takimi jak Bakhmut. Ukraińscy mężczyźni „zdolni do służby wojskowej” są aresztowani na ulicach i ciągnięci na front wbrew ich woli. Dziesiątki tysięcy uciekło z kraju przed poborem, niektórzy z fałszywymi paszportami lub przebrani za kobiety.

Naród ukraiński ma prawo bronić się przed okupacją i domagamy się całkowitego wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Ale ta wojna, w której imperialistyczne mocarstwa walczą o Ukrainę i obracają ją w ruinę, nie leży w interesie Ukraińców. Najlepszym sposobem na obronę jest odebranie inicjatywy oligarchom, politykom i generałom, zbudowanie własnej niezależnej siły politycznej i wojskowej oraz wystosowanie klasowego apelu do rosyjskich żołnierzy, aby odmówili walki, odwrócili broń i wystąpili przeciwko reżimowi Putina. Dopóki jednak ukraińska armia pozostaje w cieniu zachodniego imperializmu, szeregowi rosyjscy bojownicy nie będą poważnie traktować wezwań do złożenia broni.

Klasa robotnicza ma tę przewagę, że może organizować się na arenie międzynarodowej, ponieważ jej interesy nie różnią się w zależności od kraju. Pracownicy w Europie, USA, Rosji, Chinach i w Ukrainie mają wspólny interes: prowadzić bezpieczne i spokojne życie, decydować o własnym losie i nie być uciskanym. W pełni wierzymy, że klasa robotnicza jest w stanie zorganizować społeczeństwo w pokojowy sposób. Gdyby ludzie z klasy robotniczej mieli władzę, zorganizowaliby demokratyczne referenda, nadzorowane przez związki zawodowe, w których ludzie mogliby zdecydować, do jakiego narodu chcą należeć. Mniejszości narodowe, takie jak rosyjskojęzyczni mieszkańcy Ukrainy czy Tatarzy na Krymie, uzyskałyby prawo do swobodnego posługiwania się swoim językiem i do dowolnego stopnia autonomii lub separacji.

Międzynarodowy ruch antywojenny musi przyjąć prosty, ale jasny program socjalistyczny. Obalić podżegaczy wojennych, tj. klasy rządzące imperialistycznych mocarstw, zdemontować ich niszczycielskie kompleksy wojskowo-przemysłowe, przekształcić całą produkcję wojskową w cywilną i zbudować społeczeństwo, które zastąpi konkurencję solidarnością. Innymi słowy, osiągnięcie trwałego pokoju poprzez rewolucję, która wykorzeni przyczyny imperialistycznych wojen i nacjonalizmu oraz zbuduje świat socjalistyczny.

Jak wojny zostały zatrzymane

Klasy rządzące nie powstrzymają swoich wojen. Tylko masowe ruchy oddolne mogą to zrobić, zagrażając kontroli burżuazji nad społeczeństwem. Istnieje wiele historycznych przykładów ruchów masowych, które powstrzymały wojny. Lewicowe stanowiska często odgrywały kluczową rolę w sukcesie lub porażce tych ruchów. Cofniemy się do historii, aby znaleźć odpowiedzi na pytania, które wciąż są zadawane w dzisiejszych ruchach.

Wojna światowa powstrzymana przez masy od dołu

Pierwsza wielka wojna imperialistyczna, I wojna światowa, była jedną z najbrutalniejszych w historii ludzkości. Ogromne socjaldemokracje w Europie nie zdały gigantycznego testu i stanęły po stronie swoich klas rządzących. Aktywiści antywojenni z klasy robotniczej byli w mniejszości i musieli walczyć z podżegaczami wojennymi i własnymi „towarzyszami”. Jedna z nich, wielka przywódczyni rewolucyjna Róża Luksemburg, została postawiona przed sądem karnym w Niemczech za podżeganie do działań antywojennych w 1914 roku. W swojej mowie obronnej pośrednio wezwała do strajku generalnego:

„Uważamy, że wojny mogą mieć miejsce tylko tak długo, jak klasa robotnicza albo entuzjastycznie je popiera, ponieważ uważa je za uzasadnione i konieczne, albo przynajmniej biernie je akceptuje. Ale kiedy większość ludzi pracy dojdzie do wniosku – a zadaniem socjaldemokracji jest właśnie rozbudzenie tej świadomości i doprowadzenie ich do tego wniosku – kiedy, jak mówię, większość ludzi dojdzie do wniosku, że wojny są niczym innym jak barbarzyńskim, niespołecznym, reakcyjnym zjawiskiem, całkowicie sprzecznym z interesami ludzi, wtedy wojny staną się niemożliwe „.

Dokładnie tak zakończyła się wojna. Rosyjscy żołnierze i robotnicy w ciągu kilku miesięcy obalili dwa rządy i cały system kapitalistyczny, odmawiając walki w morderczej wojnie. Zainspirowani tym, robotnicy i żołnierze w Niemczech, Austrii, na Węgrzech, Słowacji i wielu innych krajach, powstali w masowej fali rewolucyjnej. Wojna stała się niemożliwa.

Wietnam

Inną wojną, która została powstrzymana dzięki masowej walce, była wojna w Wietnamie, która stała się punktem zapalnym pierwszej zimnej wojny. Najlepiej wyposażona armia świata walczyła przeciwko biednemu krajowi z armią partyzancką. Pod względem materialnym Wietnam nie powinien był wygrać tej wojny. Ale politycznie to tylko Stany Zjednoczone mogły przegrać. Ludzie w Wietnamie byli zmęczeni kolonizacją przez Japończyków, Francuzów, a następnie przez amerykański imperializm i walczyli bohatersko. Ich walka opierała się na rewolucji społecznej, która obaliła kapitalistów i właścicieli ziemskich, choć była to rewolucja zdeformowana przez stalinizm.

W Stanach Zjednoczonych niewielka mniejszość, upolityczniona w ruchu na rzecz praw obywatelskich, wystąpiła przeciwko wojnie w połowie lat 60-tych. Ich protesty (sit-ins) i demonstracje stawały się tym większe, im dłużej trwała wojna, im bardziej ceny eksplodowały z powodu inflacji wojennej, im więcej żołnierzy wcielonych do wojska wracało okaleczonych lub w ogóle nie wracało. Ruch rozpoczął się na kampusach uniwersyteckich, ale na początku lat 70. rozprzestrzenił się szeroko na klasę robotniczą i stał się znacznie bardziej radykalny.

Nastroje antywojenne zainfekowały szeregi armii. Bunty rozprzestrzeniały się jak pożar, ponad 900 przypadków „fragowania” (wrzucenia granatu do namiotu oficera wojskowego) pokazuje, jak bardzo szeregowi żołnierze nienawidzili swoich dowódców. Po ofensywie Tet, mimo że była ona militarnym fiaskiem dla Wietkongu, armia amerykańska załamała się z przodu i z tyłu. W kraju strajki i demonstracje były tak masowe, że nawet część klasy rządzącej naciskała na wycofanie się, aby powstrzymać falę walki klasowej i wstrząsów społecznych, które groziły rewolucją. Najsilniejsza armia świata została pokonana przez armię partyzancką – i przez ruch antywojenny w USA.

Tekst oryginalny: https://internationalsocialist.net/en/2023/06/ukraine-war

About Alternatywa Socjalistyczna

Alternatywa Socjalistyczna jest polską sekcją International Socialist Alternative
Scroll To Top